Życie w La Spezia: fainà, muscoli, sgabei, focaccia i pesto

0
1182

Aby zrozumieć filozofię tego miejsca, warto przytoczyć zdanie, które doskonale pasuje do tego miasta: Men bato ir belin.

Jest to motto życiowe dla wielu mieszkańców La Spezia, które oznacza: żyj pełnią życia bez przywiązywania wagi do tego, co się stanie.

Przeciętny mieszkaniec La Spezia zajmuje się własnymi sprawami, zawsze z nutką niezadowolenia i narzekania, lecz wewnątrz jego osobowość jest wielopłaszczyznowa.

Nad zatoką każdy pochłonięty jest własnymi sprawami, pogrążony we własnych myślach, które nie mieszczą się w żadnych ramach czasowych. La Spezia to port otoczony górami o ostrych rysach na szczycie i schodzących łagodnie w kierunku morza. A jej mieszkańcy? No cóż, z zewnątrz sprawiający wrażenie szorstkich i odosobnionych, lecz mających zawsze coś błyskotliwego do powiedzenia i o głębokiej, zasługującej na uwagę, osobowości.

W Spèza (La Spezia) dialekt jest już prawie na wymarciu, nieużywany przez nikogo za wyjątkiem rodowitych mieszkańców La Spezia od pokoleń, których można znaleźć zawsze na molo łowiących ryby, grających w warcaby na ławkach Alei Morin lub na targu, gdzie łatwo usłyszeć łamańca językowego w dialekcie tego rejonu: a tò ito oto èti in totaneti, tuti tagià a tocheti, które oznacza  powiedziałem osiemdziesiąt deko kalmarów, pokrojone na kilka kawałów.

Jednakże istnieją słowa w dialekcie, które każdy mieszkaniec La Spezia zna i używa dumnie, które są wyrazem jego istnienia i przynależności do La Spezia – pae, mae, soela  i  frè  co oznacza ojciec, matka, siostra i brat.

Język lokalny jest kultywowany również przy stole. W La Spezia nie zjemy cecina tylko farinata (włoska potrawa przyrządzana na bazie mąki z ciecierzycy o orzechowym, łagodnym smaku) lub w dialekcie zwana fainà. W restauracji nie poprosimy o cozze (małże) tylko muscoli, przyrządzone na różne sposoby: nadziewane, gotowane na patelni lub gotowane na parze, pochodzące zawsze z zatoki. Tutaj nie znajdziemy gnocco smażonego na patelni (rodzaj pasztecika).W La Spezia króluje Jego Wysokość Sgabeo, smażony nie na smalcu, lecz na oleju, serwowany z sardelkami, wędlinami lub lokalnymi serami.

Il foresto, czyli turysta, musi wtopić się w tłum, w powolny rytm zatoki, zanurzyć się w atmosferę dawnych czasów. To tak jak z przyrządzaniem pesto (sos na bazie orzeszków piniowych, bazylii i czosnku): powinien być przyrządzany powoli i bez pośpiechu w marmurowym moździerzu za pomocą drewnianego tłuczka, a nie w mikserze.

Picie kawy też ma swój rytuał. Najgłębszy smak ziaren zostaje wydobyty tylko wtedy, kiedy spożywamy napój powoli i bez pośpiechu przy kawałku placka na słono fugassa, czyli po włosku focaccia w towarzystwie dobrego przyjaciela, zwanego często frè, czyli brat.

A tüto gh’è remedio, fea che a l’osso der colo co przetłumaczone z dialektu oznacza  na wszystko znajdzie się lekarstwo za wyjątkiem kręgu szyjnego, czyli śmierci. Oznacza to, że nie warto przejmować się problemami doczesnymi, z biegiem czasu wszystko da się rozwiązać, czy to dzięki pomocy przyjaciela czy też focacci.

Przyjaciele i wspólne spędzanie czasu, słynne rytuały spotykania się młodzieży fanti i fantèle, chłopców i dziewcząt w wyznaczonych miejscach w centrum miasta, na placach – to tradycje żywe od pokoleń.

Zatłoczone popołudniową porą przez młodych ludzi uliczki (zwane po włosku  le vasche) na ulicy Prione i Alei Cavour, ogrody miejskie, wyjścia na plaże od Lerici i Tellaro aż do Portovenere i kierując się w stronę Cinque Terre, niezapomniane chwile dla kogokolwiek, kto tam mieszkał; miejsce-teatr, którego aktorem był ten, kto dorastał w tym miejscu, jednoczą pamięć tego niezwykłego regionu.

W La Spezia żyje się kontrastami i oddycha się morskim powietrzem spoglądając na góry z zatoki. Aby ją zrozumieć, nie ma innego sposobu, jak tylko ją odwiedzić i żyć nią, powoli.