Polskie „Złotka” chcą obronić tytuł Mistrzyń Europy!

0
1558

Zainteresowanie ze strony kibiców kobiecym futbolem nie jest proporcjonalne do sukcesów, jakie odnoszą piłkarki w Polsce. 28 czerwca, gdy ich rówieśniczki oficjalnie kończyły rok szkolny, dziewczyny z reprezentacji Polski do lat 17 wygrywały pierwsze w historii polskiej piłki kobiecej mistrzostwo Europy w Szwajcarii. Te zaledwie 17-letnie dziewczyny wykazały się niesamowitym zaangażowaniem i wolą walki, pokazując przy tym kawał dobrego futbolu. Nie minął nawet miesiąc, a kadra musiała zacząć walkę w eliminacjach do przyszłego Euro, które odbędzie się w Anglii. Polki przyjechały w tym celu do Brzegu i po zwycięstwach nad Kazachstanem i Azerbejdżanem awansowały do drugiej rundy kwalifikacji. Zarówno reprezentantki Polski, jak i selekcjoner Zbigniew Witkowski, udzielili wywiadu Gazzetta Italia. O emocjach związanych ze zdobyciem mistrzostwa Europy mówiła głównie Magdalena Gozdecka, która na co dzień występuje w AZS UJ Kraków.

Magda, jakie to uczucie zdobyć Mistrzostwo Europy, a potem odebrać medale i gratulacje od Sekretarza Generalnego UEFA, Gianniego Infantino?
To uczucie, którego nie da się opisać. Możliwość odebrania gratulacji i medali od Gianniego Infantino, którego często widzi się w telewizji podczas losowania czy gali UEFA, to wspaniałe uczucie. Szkoda, że nie było Michela Platiniego, ale znajdował się wtedy na ślubie syna pana Zbigniewa Bońka. Dlatego w Nyonie nie było też prezesa PZPN.

Jak zaczynały kariery mistrzynie Europy?
Wiele dziewcząt zaczynało kopać piłkę na podwórku razem z chłopcami. Kiedy okazało się, że gra zaczęła sprawiać im radość i nieraz wkręcały chłopców w ziemię, to zdecydowały się zapisać do klubu, a potem kariera potoczyła się już sama.

Jak godzicie treningi i zgrupowania kadry z nauką w szkole?
Myślę, że jeśli komuś bardzo zależy na swoich marzeniach, to daje z siebie wszystko, aby w jakiś sposób ułożyć sobie dzień. Większość z nas chodzi do szkół sportowych, więc nauczyciele są bardziej wyrozumiali i zdają sobie sprawę z tego, że mamy obowiązki wobec kadry i klubu.

Futbol dał wam wiele dobrego: radość z gry, smak zwycięstw, ale co wam zabrał?
Na pewno przez częste treningi i zgrupowania nie mamy wystarczająco czasu dla rodziców, rodzeństwa czy przyjaciół. Od czasu Euro w Szwajcarii byłam w domu tylko przez cztery dni. Ciągle jestem w drodze – tutaj Olimpiada Młodzieżowa, tam zgrupowanie kadry i mecze eliminacyjne.

Polska ma duże szanse zostać w 2017 roku organizatorem mistrzostw Europy w piłce nożnej kobiet. Będziecie miały okazję w nich zagrać.
Na pewno sprawiłoby to nam wielką radość. Szczęście byłoby podwójne, gdyby w końcu zaczęto bardziej promować kobiecą piłkę w Polsce, bo na razie tylko mężczyźni mogą liczyć na większe zainteresowanie.

A co sądzicie o włoskim futbolu?
Wiem, że we Włoszech dziewczyny też dobrze grają w piłkę. Brałam kiedyś udział w Italy Cup i bardzo mi się tam podobało. To coroczny międzynarodowy turniej, rozgrywany w okolicach Rimini.

Podczas meczów eliminacyjnych w Brzegu wywiadu udzielił też architekt sukcesu Polek U-17, selekcjoner Zbigniew Witkowski. Proszę zapamiętać to nazwisko, bo ten trener może zapewnić polskim kibicom jeszcze wiele radości.

Panie trenerze, jest pan niezwykle wykształconym człowiekiem. Uzyskał pan stopień doktora nauk o kulturze fizycznej na Instytucie Fizjologii Rozwojowej Dzieci i Młodzieży Rosyjskiej Akademii Kształcenia w Moskwie. Jak to panu pomaga w prowadzeniu kadry młodzieżowej?
Zdobyte wykształcenie i to, że pracuję też na uczelni, która daje mi dostęp do najnowszej literatury i materiałów szkoleniowych, umożliwia mi ciągłe bycie na bieżąco. Zarządzanie tą grupą nie jest trudne, bo dziewczyny są już bardzo dojrzałe. To drużyna zdyscyplinowana i świadoma, że na ich miejsce czekają setki innych zawodniczek.

Posiada pan kadrę wspaniałych dziewcząt. Jak trudne jest wyselekcjonowanie wyjściowej jedenastki?
W naszym zespole ważne jest to, że nawet jeśli wychodzi na mecz określony skład, to zawsze podkreślamy rolę zawodniczek rezerwowych. One wiedzą, że jak wchodzą na boisko, to nie osłabiają drużyny, ale wnoszą wiele pozytywnego do gry.

Komitet Wykonawczy UEFA w Wenecji ustalił, że od ME 13/14 w fazie finałowej weźmie udział osiem drużyn. Będzie trudniej?
Do tej pory był to najtrudniejszy system eliminacji spośród wszystkich rozgrywek pod egidą UEFA. Teraz wygląda tak samo jak ten U-19.

Na konferencji prasowej mówił pan, że chciałby kontynuować pracę z kadrą U-19. Jaka jest na to szansa?
Wszystko zależy od PZPN. Nie ja o tym decyduję, ale myślę, że tylko długotrwała i systematyczna praca może przynieść jakiekolwiek efekty. Taki model jest najlepszy: selekcjoner przez dwa lata trenuję dziewczyny z U-15, dwa lata U-17, a potem U-19. W ten sposób przez sześć lat można ocenić pracę trenera. Zobaczyć kogo wyselekcjonował, jakie osiągnął wyniki i kogo przekazał do głównej reprezentacji kraju.

Zamierza pan objąć jakiś klub męski czy woli pan pozostać w futbolu kobiecym?
Na pewno nie zamykam sobie drogi. Zobaczymy jak to wszystko się rozwinie, ale chciałbym podjąć pracę z kadrą U-19, bo widzę w niej ogromne perspektywy. Prowadziłem te dziewczyny przez cztery lata, zdobyliśmy mistrzostwo Europy i pewne zagrania, schematy gry oraz zachowania mieliśmy opracowane do perfekcji.

Mówi się, że liga włoska ze względu na taktykę, to prawdziwe wyzwanie dla trenera. Zgadza się pan z tym?
Myślę, że dzisiaj zacierają się już różnice między systemami czy stylami gry. Wiadomo, że w Europie przygotowanie taktyczne zespołów zawsze było na najwyższym poziomie, nie tylko w lidze włoskiej. Jeśli chodzi o Włochy, to mogę powiedzieć, że właśnie na Półwyspie Apenińskim występował najlepszy zawodnik, jakiego widziałem. To Diego Maradona. Był świetny i grał lepiej niż teraz Messi.

Tak samo jak i Polki, awans do drugiej rundy eliminacji wywalczyła kobieca reprezentacja Włoch U-17. Włoszki po zwycięstwach 6:0 z Macedonią, 10:0 z Bułgarią i 5:1 ze Szwajcarią zajęły pierwsze miejsce w swojej grupie.