Muralizm sardyński: zjawisko o wielu twarzach, między tradycją a współczesnością

0
255

Sardynia to region znany powszechnie ze szmaragdowego morza, pięknych plaż i flamingów. Bardziej dociekliwy turysta może zachwycić się też bogactwem jej folkloru, wielowiekowych tradycji czy doświadczyć spotkania z przeszłością w kontakcie z dziedzictwem archeologicznym na miarę Pompejów. Jednocześnie wyspa jest w stanie zaspokoić ciekawość tych, którzy chcą zanurzyć się w rzeczywistości współczesnej Sardynii. Cała wyspa jest jak wielkie muzeum sztuki współczesnej pod gołym niebem. Kto tylko zechce, pozna historie zaklęte w obrazach, w muralach, milczących świadkach ostatniego półwiecza.

Źródła muralizmu można jednak szukać dużo wcześniej niż w połowie dwudziestego stulecia. Niektórzy naukowcy uznają za pierwsze murale już malowidła naskalne w paleolitycznych jaskiniach. Jedną z nieodłącznych cech człowieka jest bowiem pragnienie zaznaczenia swojej obecności, zostawienia jej śladu dla kolejnych pokoleń, dzięki użyciu uniwersalnego kodu, mowy obrazu, zrozumiałej w mgnieniu oka, niezależnej od słów i wyrażeń.

Zwykle pierwszym skojarzeniem z muralizmem sardyńskim jest miasto Orgosolo, położone w górzystym rejonie Barbagia w samym sercu wyspy, gdzie, dzięki profesorowi Francesco del Casino, powstały dzieła podejmujące styl kubistyczny i kod ekspresji meksykańskich artystów lat 20-tych, które zyskały sławę zarówno we Włoszech, jak i za granicą. To, co wyróżniało muralizm z Orgosolo, to obecność przede wszystkim tematów związanych z oporem przeciw nazizmowi i faszyzmowi, niemocą jednostki w obliczu opresyjnej władzy i z buntem przeciwko niesprawiedliwości społecznej. Z upływem czasu do wyżej wymienionych zagadnień dołączyły wątki dotyczące społeczności lokalnej i jej życia codziennego, jak również tematy uniwersalne, takie jak emancypacja kobiet czy emigracja. Dzisiaj w Orgosolo znajduje się ok. 150 murali, a miasto pozostaje otwarte na upiększanie przestrzeni przez artystów miejscowych i międzynarodowych.

Orgosolo nie było jednak pierwszą sardyńską miejscowością, w której rozwinięto sztukę malatury ulicznej. Jako prekursora należy wskazać San Sperate, miasteczko położone w prowincji południowej Sardynii. W roku 1968, podczas gdy w całej Europie można było odczuć atmosferę rewolucji zaciśniętych pięści, San Sperate znalazło własną drogę. Pinuccio Sciola wraz z grupą przyjaciół dzięki sile sztuki zainspirował miasto do przebudzenia z letargu. Razem z kolorami do San Sperate wróciło życie. Angelo Pilloni, uważany za prekursora szkoły etno-realistycznej, podobnie jak jego następcy, koncentrował się na przywróceniu godności mieszkańcom miejscowości, których codzienność była od wieków związana z ciężką pracą na roli. Ich dzieła przedstawiają narzędzia rolnicze i twarze mieszkańców wioski, opowiadają o trudzie pracy, lokalnych tradycjach i świętach, są ołtarzem cyklicznego rytmu życia. Artystom zależało na tym, by murale skupiały wokół siebie mieszkańców na dyskusje i wspominanie przodków, by stawały się swoistymi centrami życia kulturalnego danej społeczności. Istotnie, styl etno-realistyczny zyskał wielką popularność na wyspie i, choć San Sperate pozostaje jego stolicą, coraz to nowe wioski proszą muralistów o uwiecznianie na ścianach własnych historii i zwyczajów.

Jedną z kontynuatorek stylu zapoczątkowanego przez Angela Pilloniego jest bez wątpienia Pina Monne, urodzona w Irgoli, od dawna zamieszkała w Tinnurze, niewielkiej sardyńskiej miejscowości w prowincji Oristano, która w chwili obecnej jest pełna dzieł artystki. Pina Monne wyraża swoją miłość do rodzinnej ziemi nie tylko podejmując tematykę związaną z rolnictwem, przedstawiając sceny z przeszłości, tradycje i zwyczaje, aby ocalić je od zapomnienia, ale szczególnym sentymentem obdarza kobietę sardyńską. Postaci kobiece obecne na jej muralach są delikatne i dumne zarazem, niezwyciężone, niezależnie od okoliczności, zawsze gotowe do walki w obronie drogich im wartości.

Jeśli podczas podróży w poszukiwaniu murali znajdziemy się w południowo-zachodniej części wyspy, warto zatrzymać się w Carbonii, gdzie poszczególne dzieła sztuki ulicznej bardzo się od siebie różnią. W Serbariu na przykład, najstarszej części miasta o którym mowa, wiele jest obrazów jak z bajki autorstwa Debory Diany. Artystka choć od lat mieszka w Rzymie, każdego lata przyjeżdża na Sardynię, by poświęcić część czasu wolnego na tworzenie nowego muralu, za jedyne wynagrodzenie mając radość mieszkańców rodzinnego miasta. Debora przedstawia postaci kobiece w każdym wieku. Przywołuje przeszłość, kiedy to kobiety spotykały się na placach, by rozmawiać, łuskać groch, cerować, a także rozprawiać o magii, sile księżyca, wymieniać się sekretnymi radami przekazywanymi od wieków z pokolenia na pokolenie.

Tymczasem w dzielnicy Is Gannaus można spotkać murale w zupełnie innym stylu. Pewnego dnia grupa przyjaciół zebranych w barze u bram miasta zdecydowała się na projekt mający na celu ożywienie smętnej przestrzeni miejskiej właśnie za pomocą sztuki muralizmu. Ich celem było też wyartykułowanie palących problemów, ważnych dla młodego pokolenia Sardyńczyków. Z tego powodu artyści dotykali takich tematów jak wzrost bezrobocia z powodu zamknięcia fabryk, emigracja w poszukiwaniu pracy czy przemoc wobec kobiet. Nie wszystkie murale zostały ukończone, część z nich pozostawiono w niedopracowanej wersji, powodując tym bardziej wymowny efekt, jak krzyk zawieszony w próżni, zmuszając do refleksji nad problemami dzisiejszej Sardynii.

Miejscem absolutnie wyjątkowym z punktu widzenia bogactwa artystycznego jest bez wątpienia San Gavino Monreale, miejscowość położona na południu wyspy, pośród rozległej równiny Campidano. To właśnie tutaj, w 2014 roku, jako oddolna inicjatywa grupy wolontariuszy, zostało ufundowane stowarzyszenie „Skizzo”. Organizację założono po śmierci młodego artysty o pseudonimie Skizzo (prawdziwe imię i nazwisko to Simone Farci) w celu uczczenia pamięci przyjaciela poprzez upiększanie lokalnego krajobrazu. Pomysł wolontariuszy rozwinął się do tego stopnia, że w ciągu trzech lat powstało ponad 30 dzieł sztuki ulicznej różnych artystów, wśród których znani za całym świecie Zed 1, Spaik, Giorgio Casu, La Fille Bertha i wielu innych. Z tego powodu San Gavino Monreale stało się obowiązkowym celem wszystkich zainteresowanych sztuką współczesną, tych, którzy chcą dać się zaskoczyć intensywnym kolorom i niecodziennym formom, bogatym w wielowymiarowe znaczenia.

Każdy, kto chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o sardyńskich muralach, może czuć się zaproszony do udziału w projekcie „Od nuragów po murale”, przygotowanym przez Koło Naukowe Kultury Włoskiej Uniwersytetu Warszawskiego oraz Polsko-sardyńskie stowarzyszenie kulturalne „Orzeł Biały” z Carbonii, którego realizacja planowana jest na 4-5 czerwca 2018 roku. Podczas serii wydarzeń będzie można spotkać niektórych z artystów wymienionych w niniejszym artykule, a także wziąć udział w inauguracji dzieła jednego z sardyńskich muralistów w Warszawie.