Morze produkuje ponad 50% tlenu, którym oddychamy i pochłania 30% produkowanego CO2. Z morza wywodzi się każda forma życia obecna na naszej planecie, którą nazywamy Ziemią, pomimo że pokryta jest w 71% przez wodę i jest jedyną planetą w układzie słonecznym, na której woda występuje w formie płynnej. Zmiany klimatyczne, topnienie lodowców, emisje zanieczyszczeń, wszechobecność mikroplastiku i nadmierne zużywanie zasobów naturalnych, to w tej chwili tak poważne problemy, że ostatecznie wyniosły temat ochrony naszego środowiska do rangi prawdziwego priorytetu współczesnego społeczeństwa. Temat został poruszony oddolnie, tj. przez mieszkańców i stowarzyszenia, które tworzą ruchy opiniotwórcze na tyle silne, że zmuszają polityków i instytucje do interwencji.
Ta historia to także historia Marevivo, włoskiego stowarzyszenia, które ciężko walczy o ochronę morza, zaczynając od tego, które obmywa 8 tysięcy kilometrów wybrzeża Bel Paese, aż do mórz bardziej odległych, jako że w wodzie nie ma granic.
Marevivo założyła, zaczynając przy tym zaciekłą walkę mającą na celu zwiększenie świadomości na temat morza, nieustraszona kobieta, córka armatorów, neapolitanka, nurek: Rosalba Laudiero Giugni, obecna prezes Marevivo, kobieta, w której żyłach płynie morze.
Rosalba Laudiero Giugni: „Wszystko zaczęło się, kiedy zobaczyłam po raz pierwszy pianę i plastik w wodach przy Capri, oznaki zanieczyszczenia środowiska o wyjątkowym pięknie i z bogactwem fauny, z rowami oceanicznymi o głębokości 1000 metrów, miejsce przebywania wielorybów z niezwykłą bioróżnorodnością. Na początku, spontanicznie zaczęłam zbierać plastik wzdłuż plaż i trochę się ze mnie śmiano, mówiono: „oto gospodyni morza”. Szybko zdałam sobie sprawę, że potrzebne było przejście do masowego działania i zaangażowałam ważne osobistości, takie jak Fulco Pratesi, dziennikarz, ekolog i założyciel WWF Italia. Zachęcił mnie do stworzenia czegoś szczególnego w celu ochrony środowiska morskiego i tak, wraz z 27 przyjaciółmi idealistami, wśród których był także reżyser i pisarz Folco Quilici, założyliśmy w 1985 roku Marevivo”.
W ciągu zaledwie kilku lat zdołaliście zaangażować największe włoskie instytucje.
Tak, zdołaliśmy dotrzeć z naszym ekologicznym przekazem do Władz Portowych w całych Włoszech i do Marynarki Wojennej, która udostępniła nam Vespucci, niezwykły żaglowiec-szkołę, w celu wypromowania naszych kampanii zaczynając od tej, dotyczącej ochrony gatunku Posidonia Oceanica w 1990 roku, rośliny, która wchodzi w skład endemicznych traw morskich Morza Śródziemnego, a więc występuje tylko w naszym morzu. Posidonia tworzy zielone łąki podmorskie, w wodach niezbyt głębokich i przy obecności piaszczystego dna, które stają się idealnym środowiskiem dla wielu gatunków zwierząt, takich jak rozgwiazdy, ryby i koniki morskie. Kampania dla Posidonii była pierwszą z serii kampanii podnoszących świadomość, dotyczącą środowiska morskiego, które podczas 36 lat naszej działalności zwiększyły świadomość zarówno mieszkańców, jak i instytucji, które po wielu apelach wprowadzają, choć z opóźnieniem, regulacje mające na celu ochronę morza. Jednym z sukcesów Marevivo jest zakaz używania sieci typu spadara – tych okropnych ścian sieci zarzucanych na połów, które powodują śmierć żółwi, waleni, a nawet ptaków – oraz przepisy, które wprowadziły zakaz plastikowych i nieulegających biodegradacji patyczków do uszu, a także zatrzymanie od pierwszego stycznia 2020 roku sprzedaży produktów kosmetycznych do spłukiwania, o działaniu złuszczającym lub myjącym, zawierających mikroplastik.
Jak jest zorganizowane Marevivo?
Istotną częścią naszej działalności jest edukacja w szkołach, w szczególności zainwestowaliśmy bardzo dużo w młode osoby z małych włoskich wysp, z którymi wychodzimy na zewnątrz, żeby odkrywać wspaniały i delikatny ekosystem, w którym żyją. Po zakończeniu takiego kursu, otrzymują kwalifikacje „Delfinów Obrońców” (Delfini Guardiani), które pozwalają im na zwrócenie się bezpośrednio do burmistrza lub przewodniczącego Portu ich wyspy w celu zgłoszenia anomalii środowiskowych. Co więcej, Marevivo jest podzielone na cztery oddziały: podwodną, żeglarską, kajakarską oraz plaże i wybrzeża. Każda z nich monitoruje inne środowisko i interweniuje w przypadku konieczności jego ochrony lub konieczności ochrony zwierząt. Wśród najczęstszych działań, realizowanych poprzez nasze delegacje rozmieszczone w całych Włoszech, można wymienić odzyskanie porzuconych sieci, opon, zbiórka plastiku i niedopałków papierosów.
Przez włoskie wody i wybrzeża każdego roku przewijają się miliony turystów, wśród nich także wielu Polaków, jakie jest Pani przesłanie do osób, które mają zamiar przyjechać na wakacje do Włoch?
Przede wszystkim należy pamiętać, że włoskie morze ma 29 chronionych obszarów morskich, co stanowi rekord europejski, oraz 2 podmorskie parki narodowe: obszar nadmorski Parku Narodowego Arcipelago della Maddalena i Sanktuarium Waleni. Włoskie morze jest piątym z całego Morza Śródziemnego i stanowi świątynię bioróżnorodności, poza wytwarzaniem 3% włoskiego PKB, co jest liczbą nie pozostawiającą wątpliwości co do jego istotności. Moją radą dla osób przyjeżdżających na wakacje do Włoch jest to, aby szanować środowisko, zbierać odpady jeśli to możliwe, a jeśli zauważy się poważne zniszczenia w środowisku, można zadzwonić do władz portu. Zachęca się także, aby ograniczyć się do cieszenia się środowiskiem, na przykład odwiedzając morskie obszary chronione, jednocześnie unikając ingerowania w faunę i florę: podnoszenie rozgwiazdy czy kraba i pozwalanie, aby umarły tylko dla zabawy jest rzeczą absurdalną. Można także wnieść drobny wkład w nasze działania, biorąc udział w kampanii „zaadoptuj plażę”, której fundusze zostaną potem przeznaczone na ochronę wybranej wcześniej plaży.
Czy fakt, że obecnie zrównoważony rozwój środowiska wydaje się być tematem, który łączy narody z całego świata, może napawać optymizmem?
W istocie przeżywamy obecnie szczególny moment. Ludzie młodzi, z pewnością motywowani także bataliami Grety Thunberg, zrozumieli, że ich przyszłość zależy od zdrowia planety. Pandemia także pokazała, że zdrowa ludzkość w chorym środowisku nie istnieje, poza tym, istnieją także ważne programy zrównoważonego rozwoju Next Generation oraz Green Deal. Jest to moment magiczny, w którym to zainteresowanie przekłada się na radykalną zmianę naszych nawyków, musimy zmienić wszystko, aby móc nadal dobrze żyć: nie jest już możliwe wykorzystywanie zwierząt na dużą skalę, zmienia się intensywny chów zwierząt zarówno gospodarskich, jak i wodnych (obecnie ryby karmione są mączką rybną!); także transport i produkcja muszą wyeliminować emisje zanieczyszczeń, a źródła energii, w które się inwestuje muszą być tylko tymi zrównoważonymi, które pochodzą od słońca, morza i wiatru. Ponadto, odkrycie pozostałości plastiku w łożysku kobiet zobowiązuje nas do natychmiastowego i pilnego działania w celu eliminacji mikroplastiku. Ale uwaga, ta walka o ochronę środowiska nie zostaje oddelegowana do instytucji, ale jest prowadzona codziennie przez każdego mieszkańca: nie kupujcie plastikowych balonów, które potem i tak odlatują, pękają i opadają na ziemię lub do morza, nie kupujcie produktów z niepotrzebnym plastikiem, przede wszystkim unikajcie plastików jednorazowego użytku. Musimy dążyć do gospodarki o obiegu zamkniętym, w której odpady są redukowane do minimum. Jest to niezbędna transformacja naszego życia, która zrealizuje się w najszybszy i najbardziej spontaniczny sposób, jeśli zrozumiemy, że jakość środowiska, w którym żyjemy jest podstawowym źródłem naszego zdrowia, czyste powietrze jest naszym paliwem, a morze łonem, z którego się narodziliśmy.
tłumaczenie pl: Marta Nowak
foto: Marcello Di Francesco