Kalabria poza szlakiem: Rossano

0
260

„Wiesz ile wspaniałych rzeczy kryje się w Kalabrii, o których często nie mają pojęcia nawet sami Kalabryjczycy?!”, usłyszałam i odpowiedziałam, że pewnie nie wiem, skoro nawet sami Kalabryjczycy o nich nie wiedzą. Pojechaliśmy więc zobaczyć Codex liczący ponad 1500 lat, który na południe włoskiego buta przywędrował prawdopodobnie z terenów Syrii.

Była to wówczas moja druga wizyta w Rossano, niewielkiej miejscowości położonej na jednym ze wzgórz w Kalabrii, w prowincji Cosenza. Jak się okazuje, nawet pozornie mało znaczące zakątki włoskiego buta, małe miasteczka, o których rzadko wspomina się nawet w popularnych przewodnikach, skrywają lokalne skarby o wielowiekowej historii i ofiarują to, co w podróży najcenniejsze, czyli raz szczyptę gwarnej, a raz zupełnie cichej codzienności.

Dlatego zanim skierujemy swoje kroki do muzeum, które znajduje się w zadbanej, wąskiej uliczce przy Katedrze Najświętszej Marii Acheiropity, proponuję Wam wycieczkę po starej części uroczego Rossano.

Rossano leniwie

Najpierw udamy się na Piazza della Vittoria, gdzie wznosi się pomnik upamiętniający poległych w I i II wojnie światowej. Z placu rozciąga się ładny widok na pobliskie okolice i morskie wybrzeże. Spójrzcie w prawą stronę, gdzie na nierównych zboczach, pną się bloki mieszkalne wybudowane na skale, tuż nad krętą drogą. Stamtąd pieszo pójdziemy corso Giuseppe Garibaldi, docierając aż do placu Matteottiego. Podążając ciasnymi uliczkami, co chwilę przyjdzie nam ustępować przejeżdżającym pojazdom. O ile jednośladom dziwiłam się już mniej, tak nieustannie podziwiałam kierowców manewrujących w wąskich, krętych zaułkach. Nierzadko szły tumany dymu, silniki warczały jak szalone, gdy ruszał sznur małych fiatów 500, które chwile wcześniej zakorkowały się na zakręcie, w prawie że pionowo pnącej się uliczce.

Przy Piazza Santi Anargiri dobiegnie Was wesoły śmiech z małych otwartych sklepików. W pobliskich barach wiatraki będą kręciły się leniwie, wtórując hałasem odgłosowi
mielenia świeżej kawy. Tam, na placu Santi Anargiri, warto spróbować znakomitych lodów i espresso w kawiarni Tagliaferri, założonej w roku 1900 przez Giuseppe Tagliaferri i działają-
cej nieprzerwanie do dziś.

Następnie, podążając via Labonia i krętą via Duomo, docieramy do Katedry i ulicy Arcivescovado, przy której znajduje się muzeum. Bilet wstępu kosztuje 5 euro, a cena obejmuje wizytę z przewodnikiem oraz wstęp do muzeum diecezjalnego, w którym możemy podziwiać także zbiory diecezji przechowywane przez stulecia.

Codex z Rossano

Codex z Rossano

Codex Purpureus Rossanensis, nazywany także Ewangeliami z Rossano przechowywany jest w szklanej muzealnej gablocie w małej, zaciemnionej sali, w której panuje stała temperatura 18-20 stopni. Zwiedzanie rozpoczyna się krótkim filmem dokumentalnym, opowiadającym historię manuskryptu od powstania aż do przybycia do Rossano. Prawdopodobnie został on przywieziony do Kalabrii w VIII wieku przez grupę mnichów uciekających przed inwazją arabską, chcących uchronić dokument od zniszczenia. W Rossano stał się on własnością miejscowego arcybiskupa.

Powstanie manuskryptu datuje się na VI wiek. Dokładnym zbliżeniom każdej z kart, rysunków oraz samemu tekstowi przyglądamy się na obrazie padającym z rzutnika. W trosce o zachowanie trwałości eksponatu, w muzeum przewracana jest tylko jedna z ponad 300 stron na rok. Kodeks nazywany jest purpurowym ze względu na kolor nasączonego purpurą pergaminu wykonanego z jagnięcej skóry. W księdze zachował się pełny tekst Ewangelii Mateusza oraz niepełny Ewangelii Marka, które poprzedzone są 15 (z 17) stronami, na których możemy podziwiać kolorowe miniatury przedstawiające sceny z życia Jezusa. Na każdej stronie tekst podzielony jest na dwie kolumny. Trzy pierwsze wersy każdej z ewangelii pisane są złotem, natomiast reszta tekstu – srebrem. Co ciekawe, jedynym występującym znakiem interpunkcyjnym są kropki na końcu poszczególnych zdań. Na koniec, każdy ma okazję bez pośpiechu przyjrzeć się z bliska, na tyle na ile to możliwe, perfekcji wykonania każdego z rysunków i drżeniu dłoni twórcy, uchwyconemu przez nierówność zapisanych liter.

Pozostałe sale muzeum, podzielone na epoki od czasów starożytnych poprzez renesans aż do wieku XIX, opowiadają nam historię miasta poprzez eksponaty przechowywane przez diecezję. Wśród nich znajdziemy monety, rzeźbione w marmurze kolumny, częściowo zachowane manuskrypty oraz malowidło przedstawiające opisaną historię obrazu Madonny Acheiropity, który podziwiać można w przyległej do muzeum katedrze.

Muzeum, choć ukryte w gąszczu uliczek i kamienic, cieszy się popularnością okolicznych mieszkańców, zwłaszcza w czasie letnich wakacji. Przychodzą z dziećmi, które z zainteresowaniem śledzą ruch dłoni przewodniczki na małym ekranie tabletu. Jak widać, tajemnicza, ciekawa historia może ukrywać się także w niepozornych murach małego miasteczka włoskiej Kalabrii.

foto: Karolina Romanow