JERZY GNATOWSKI „Kawa, w moim przypadku, to dodatkowa energia nie tylko w pracy, ale również na co dzień. Odkąd sprόbowałem włoskiej kawy w Cafè Paszkowski na Piazza della Repubblica we Florencji, piję już tylko macchiato w małej szklance”

0
2373

Znany warszawski artysta, fotograf, grafik pracujący w reklamie opowiada o swojej pracy, podrόżach i onirycznym projekcie „Dream Reality” zawieszonym między Włochami, Brazylią i resztą świata.

Jerzy, w materiale filmowym dla FlashFashion.pl powiedziałeś, iż podczas profesjonalnej sesji fotograficznej ważny jest make up, światło i… kawa. Czy mόgłbyś rozwinąć swoją myśl, opowiadając na czym polega praca fotografa?

„Przy sesjach najważniejsze jest, by ludzie wspόłpracujących przy zdjęciach pomagali, a nie przeszkadzali w realizacji twojego celu. Oczywiście fotograf musi wiedzieć czego chce, co chce uzyskać, jaki efekt, a nawet dokładniej, jakie zdjęcie. Dobra atmosfera pomaga, a kawa w moim przypadku jest nie tylko sesyjnym, ale i codziennym dopalaczem. Odkąd sprόbowałem włoskiej kawy w Cafè Paszkowski na Piazza della Repubblica we Florencji, piję już tylko macchiato w małej szklance”.

Fotografujesz modę, gwiazdy (np. kalendarz „Kobiety Kina 2012”), prowadzisz międzynarowode kampanie znanych firm (Inglot), dokumentujesz wydarzenia społeczne jak ostatnio przy Festiwalu Skrzyżowania Kultur – o tym porozmawiamy za chwilę. A ja chciałam tylko przypomnieć, iż przecież twoją fotograficzną drogę zainspirowała wspόłpraca z fotoreporterem Time magazine, Anthonym Suau. Jak doszło do waszego spotkania? Czego cię to doświadczenie nauczyło, w jakim stopniu naznaczyło twoją dalszą twόrczość?

„Przez przypadek, w który i tak nie wierzę, zostałem jego asystentem od tzw. wszystkiego przy realizacji projektu o Europie wschodniej po upadku muru Berlińskiego pt. „Beyond the fall”. Suau był kontraktowym fotografem „Time” magazine. Dziennie robiliśmy min. 1000 km i przejeżdżaliśmy samochodem Polskę drogami, których czasem nie było na mapie. Suau to typowy fotoreporter starej szkoły, niczym postać z filmu. Przy sobie zawsze nosił 2 aparaty Leica, 4 obiektywy, wszystkie bliskie, używał jednego filmu, czarno-białej 400 TriX Kodaka. Musiał być przy sytuacji, blisko niej, w niej. Jeździł na wojny, zdobywał nagrody m.in. Pulitzer Price, World Press Photo. To spotkanie, oprócz technicznych szczegółów, pokazało mi, że nawet reporterskie zdjęcie można komponować, w pewnym sensie reżyserować, że nasza praca, energia zawsze wraca do nas w jakimś momencie, w jakiejś formie, ostateczne zdjęcie oddaje przetworzoną energię, wynagradza nas”.

Kontynuując temat wpływόw, twoje “ja” ukształtowała rόwnież Brazylia. To ona natchnęła cię do realizacji projektu “Senna rzeczywistość”. Opowiedz nam coś o Brazylii i o projekcie…

„To projekt niczym film w zdjęciach, album z częścią multimedialną. To opowieść, w ktόrej sen łączy się z jawą, z udziałem znanych postaci życia kulturalnego w Polsce. Brazylia jest modelem zróżnicowania świata. Jest w niej taka paleta barw, ludzi, zachowań, pejzaży, architektury. W niej chciałbym realizować część projektu “Sennej”.

Twoja firma Masaporta www.masaporta.pl zajmuje się głόwnie reklamą. Plakaty zdobiące Warszawę to wasze dzieło. Czyją promocją zajmujecie się w tym momencie?

„Realizujemy kampanie outdoor i filmy reklamowe. W ostatnim tygodniu realizowaliśmy materiały reklamujące Galę Sylwestrową z udziałem Aleksandry Kurzak, która ma rewelacyjny głos i śpiewa głόwnie za granicą na największych scenach operowych świata”.

Tyle lat minęło odkąd spotkaliśmy się ostatni raz w Rzymie… Jakie wrażenie wywarło na tobie Wieczne Miasto? Kiedy powrόcisz do Włoch?

„Mam niedosyt Rzymu… Jest rozległy, rozbity przestrzennie. Włochy są magiczne, mam nadzieję powrόcić do nich jak najprędziej, w końcu Włochy rόwnież w scenariuszu „Sennej”są miejscem istotnym”.