Artykuł został opublikowany w numerze 80 Gazzetty Italia (maj 2020)
Jedzenie kontra strach. Długo nad tym myślałam zanim zaczęłam pisać. Zastanawiałam się, czy nie lepiej byłoby napisać o czymś innym, żeby oderwać ludzi od tematu, na którym wszyscy są obecnie skoncentrowani i udawać normalność, unikając w ten sposób kolejnego artykułu, który analizuje obecną sytuację.
Odpowiedź na moje rozmyślania przyniosły mi reakcje ludzi na sytuację kryzysową. Aktualnie, z powodu epidemii COVID-19, zamknięte są wszystkie placówki handlowe, które nie sprzedają produktów pierwszej potrzeby. Inne przedsiębiorstwa decydują się na tymczasowe zamknięcie z własnej woli. Robią to głównie ze względu na spadek sprzedaży albo w celu ochrony swoich pracowników.
Codziennie oczekuje się na nowe informacje o działaniach podejmowanych przez rząd i z każdą restrykcją, z każdym nowym ograniczeniem, bez względu na zapewnienia o stałej dostępności artykułów pierwszej potrzeby, mimo że nakazano – a nie całkowicie zakazano – ograniczenie przemieszczania się – Włosi masowo uderzają na supermarkety. Pędzą uzupełnić zapasy, kupując głównie makaron i produkty konserwowane. Wyobrażam sobie, że w innych krajach reakcja ludzi jest podobna.
Lęk przed brakiem pożywienia jest atawistyczny. Nasze emocje silnie wpływają na sposób, w jaki się odżywiamy: jemy, gdy świętujemy, by odreagować stres, z nudów lub ze strachu o przyszłość. Rzadko jemy z czystej potrzeby. Ale skoro emocje mają wpływ na nasz sposób odżywiania, czy możliwe jest by odżywianie wpływało na nasze emocje? Oczywiście, że tak! Z tego powodu postanowiłam podarować wam, parę rad jak sprostać powszechnej atmosferze strachu w tym okresie.
Po pierwsze: koronawirusem można się zarazić poprzez drogi oddechowe, nie poprzez produkty spożywcze. Nie ma dowodów na to, by jedzenie było źródłem lub drogą przekazu wirusa (źródło: EFSA). Nie bójmy się zatem świeżych produktów takich jak chleb, sery, owoce i warzywa, nawet jeśli spożywamy je na surowo.
Zacznijmy od dyskomfortu spowodowanego nową sytuacją. Kwarantanna, zamknięcie sklepów, ograniczenie przemieszczania się, wszystkie konsekwencje epidemii koronawirusa w naszym życiu to rzeczy nowe, jeszcze dotąd niedoświadczone. Rodzice i dziadkowie opowiadali nam o czasach wojny i głodu, ale nikt nie przygotował nas emocjonalnie na pandemię. Zaakceptujmy wszystkie te zmiany i poszukajmy komfortu wśród tego, co znamy lepiej.
Tradycyjne potrawy, rodzinne przepisy, dania związane z naszym dzieciństwem przywołują pozytywne wspomnienia, przyniosą poczucie bezpieczeństwa i spokój ducha. Makaron z fasolą, lasagne czy po prostu chleb z masłem i dżemem. Przepisy, których przygotowanie trwa dwa dni lub babciny deser do zrobienia w pięć minut. Co lubiliście jeść, gdy byliście mali? Co sprawia, że czujecie się jak w domu lub przywołuje świąteczną i rodzinną atmosferę?
Po drugie: weźmy się za przygotowanie makaronu własnoręcznie! Wiele osób w tym czasie przebywa w domu z powodu obowiązkowej przerwy od pracy, znudzonych i narażonych na łatwą pokusę potraw gotowych do spożycia. Bądźmy ze sobą szczerzy: zawsze mówimy, że nie mamy wystarczająco czasu na gotowanie. Ale teraz, czy tego chcemy czy nie, musimy przebywać w domu – wymówki się skończyły! Odłóżmy pilota i weźmy do rąk sprzęty kuchenne, do roboty!
Nie trzeba być wybitnym szefem kuchni, wiele przepisów mimo swojej prostoty (a może właśnie dlatego) może sprawić ogromną satysfakcję. Na przykład, zrobiliście kiedykolwiek samodzielnie makaron lub gnocchi?
Jeśli macie dzieci, kuchnia może stać się idealnym miejscem na przyjemne spędzenie wolnego czasu. Radość ze wspólnie przygotowanego posiłku będzie miała nie tylko funkcję edukacyjną, będzie również miłym wspomnieniem. Radzę zacząć od pizzy i focaccii, ponieważ są smaczne, apetyczne a każde dziecko może dobrać składniki tak jak chce, puszczając przy tym wodze fantazji. Poza tym proces wyrastania ciasta jest magiczny i nieustannie wprawia w zadziwienie.
Jeśli gotowanie nie jest do końca waszą pasją, nie ma problemu. Nie jesteście zobowiązani godzinami stać przy garach, ale spróbujcie wykorzystać ten okres przerwy od świata, by okazać sobie trochę miłości. Nie nadużywajcie produktów przetworzonych i wysokokalorycznych. Koronawirus minie, a kilogramy zostaną, co więcej produkty gotowe do spożycia nie są przyjaciółmi naszego dobrego samopoczucia.
Jedzcie natomiast w dużych ilościach świeże i kolorowe warzywa (już to powiedzieliśmy, ale powtarzam: warzywa nie stanowią zagrożenia!), oczywiście wybierając te sezonowe. W szczególności zielone warzywa liściaste, orzechy i migdały, rośliny strączkowe i węglowodany złożone (mąki pełnoziarniste), które stymulują wytwarzanie serotoniny, neuroprzekaźnika znanego lepiej jako hormon szczęścia. I co najlepsze, wśród produktów poprawiających humor znajduje się także kakao: Odprężcie się przy odrobinie gorzkiej czekolady, o ile zawiera 85% kakao.
Jedzcie zdrowo, jedzcie w spokoju, a przejdzie również strach!
tłumaczenie pl: Barbara Janas
Macie pytania dotyczące odżywiania? Piszcie na info@tizianacremesini.it, a postaram się
na nie odpowiedzieć na łamach tej rubryki!
Strona www: www.tizianacremesini.it