Frazeologiczny alfabet zwierząt

0
147

Wchodząca w obręb lingwistyki kontrastywnej nauka o wyrażeniach idiomatycznych stanowi interesujący nurt badawczy, z którym miałem okazję zetknąć się w czasie moich studenckich lat na Uniwersytecie w Bolonii.

Uważane za anomalie lingwistyczne i nie cieszące się zainteresowaniem naukowców, związki frazeologiczne stały się popularne w latach 80 ubiegłego wieku, dzięki nowym nurtom badawczym nazwanym Construction Grammar. Eksperci z dziedziny stwierdzili, że związki frazeologiczne są w rzeczywistości ważnym aspektem języka zdolnym do przekazania nie tylko tego, co dane społeczeństwo mówi, ale także tego, co myśli, w wyniku czego wyrażenia tego typu okazały się być niezwykle ważne w nauczaniu języka, a co za tym idzie powinny zostać ponownie przeanalizowane i sklasyfikowane.

Każdy, kto uczy się języków obcych w pewnym momencie dociera do etapu, w którym musi zmierzyć się z frazeologią, która, na pierwszy rzut oka, zdaje się nie do opanowania. Studenci nie raz słyszą od swoich profesorów „Polak by tak nie powiedział” albo „twój poziom włoskiego jest dobry, ale słychać, że jesteś obcokrajowcem”. Tego typu komentarze, które mogą skutecznie hamować zapał studenta, są związane z trudnościami w przyswajaniu struktur typowych dla rodzimych użytkowników języka. W czasie swoich studenckich lat często odczuwałem niezbędność słowników frazeologicznych, będących w stanie w ogromnym stopniu pomóc mi i moim kolegom w zrozumieniu i przyswojeniu, a także tłumaczeniu tego typu wyrażeń. We Włoszech ciężko o wyczerpujący dla obu stron słownik frazeologiczny polsko – włoski, w związku z czym studenci są zmuszeni używać niedużych słowniczków lub monolingwistycznych glosariuszy online, które wymagają bardzo dobrej znajomości języka i są niewygodne w użyciu. Celem mojej pracy dyplomowej było stworzenie czegoś, co przyda się innym, nie zaś bezużytecznego dzieła, którego jedynym celem będzie zaleganie na jakiejś zakurzonej półce: chciałem napisać coś, co nie tylko przysłuży się moim kolegom i przyszłym studentom polonistyki, ale wymusi też na innych zmierzenie się z tym tematem i rozbudowanie mojej pracy.

Zagłębiając się w obszar frazeografii, a więc gałęzi naukowej zajmującej się badaniem i tworzeniem słowników, musimy zmierzyć się z szeregiem problemów dotyczących związków frazeologicznych. Ponieważ język i kultura idą ramię w ramię i każdego dnia powołują do życia i uśmiercają różnorakie powiedzenia, niezwykle trudną staje się decyzja odnośnie tego, co należałoby zaprezentować odbiorcom słownika, a co pominąć: nie ma żadnej gwarancji, że dane powiedzenie nie wyjdzie z mody wraz z przeminięciem danego pokolenia. Wyrażenia jak polskie „dostać łabędzia” lub włoskie „prendere un granchio” (pl. w dosłownym tłumaczeniu „złapać kraba”) będą dobrze znane jedynie konkretnemu wycinkowi społeczeństwa, młodszym osobom zaś wydadzą się dziwne lub wręcz nieznane.

Kolejnym problemem okazuje się znalezienie cytatów źródłowych – z reguły w obrębie literatury – które mogą potwierdzić istnienie związku frazeologicznego, który wzięliśmy pod lupę. Trudne okazuje się nierzadko nie tyle samo potwierdzenie istnienia danego sformułowania, ale i wskazanie czytelnikowi konkretnego przykładu jego użycia: frazeologizmy w literaturze stosowane są na zasadzie gry skojarzeń, nie najlepszym rozwiązaniem jest wyrywanie ich z kontekstu, w którym zostały użyte. Zadaniem twórcy słownika jest potwierdzenie istnienia całego bagażu lingwistyczno-kulturalnego, który niesie ze sobą wyrażenie.

Na koniec, należy uwzględnić temat częstotliwości użycia: dwa na pozór ekwiwalentne sformułowania mogą nie być stosowane lub rozpowszechnione w jednakowym stopniu w dwóch różnych systemach kulturowych. W tym miejscu podsuwam uwadze czytelnika polskie porzekadło „na świętego Ludwika koń na grudzie utyka”, które znajduje swój odpowiednik we włoskim powiedzeniu: „i giorni della merla”. Oba odnoszą się do początku najzimniejszego okresu zimy, który z reguły przypada na przełom stycznia i lutego. Podczas gdy wersja włoska bywa używana stosunkowo powszechnie przez użytkowników języka, którym znane jest znaczenie sformułowania i bajka o kosie (it. „merla”), odpowiednik polski nie jest stosowany nawet ze zbliżoną częstotliwością, a wielu osobom nieznane jest jego znaczenie.

Ciekawym aspektem moich badań okazało się użycie nazw zwierząt jako nazw zbiorowych, celem przykucia uwagi rozmówcy podczas dialogu, realnego bądź fikcyjnego, a zarazem wyrażenie swojego pozytywnego bądź negatywnego nastawienia. Ten wątek badań bazuje na rozważaniach teoretyka Zdzisława Kempfa dotyczących „zezwierzęcenia” (it. „animalizzazione”) języka: jest to zjawisko powszechne wśród języków ludzkich, a jednocześnie bardzo trudne do usystematyzowania ze względu na kreatywność, z jaką nawet niewielkie grupy osób mogą tworzyć skojarzenia semantyczne. Nierzadko bywa ono pomijane w nauczaniu języka przez swój potoczny wydźwięk. W obrębie dydaktyki istnieje wiele lingwistycznych tematów tabu, które nie pozwalają na równie dobre poznanie języka od strony kolokwialnej, co formalnej. Często skutkuje to znalezieniem się w rzeczywistości mocno odmiennej od tej, o której nas uczono oraz trudnościami w zrozumieniu języka używanego w sytuacjach życia codziennego. Za ciekawy przykład może posłużyć włoskie słowo „canarino”, które w gwarze więziennej oznacza osobę, która szpieguje i przekazuje informacje strażnikom w nadziei na zmniejszenie wymiaru kary (co więcej, czasownik „cantare” jest synonimem zwrotu „robić za szpiega”). W Warszawie słowo „kanar” jest określeniem na kontrolera biletów w środkach transportu publicznego: za czasów PRL-u nosili oni mundury z żółtą obwódką, który przypominał kolor upierzenia kanarka. Inne przykłady nazw zbiorowych mogłyby okazać się równie ciekawym tematem analiz.

Finalna wersja mojej pracy zawiera szeroki wachlarz związków frazeologicznych wykorzystujących nazwy zwierząt, których istnienie zaskoczyło nawet mnie samego. Oczywiście posiada ona pewne braki, jednak mam nadzieję, że udało mi się zbudować kilka pierwszych stopni, które pomogą przeskoczyć mur frazeologii: gwarantuję wam, że będąc na jego szczycie, będziecie mogli podziwiać widok zapierający dech w piersiach (lingwistycznie rzecz ujmując).