tłumaczenie pl: Julia Jedrzejczyk
W lingwistyce, pojęcie “fałszywi przyjaciele” oznacza słowa lub wyrażenia, które w dwóch różnych językach wydają się być identyczne w piśmie i w wymowie, ale wbrew pozorom mają bardzo odmienne znaczenia. Terminy wprowadzające w błąd, będące źródłem nieporozumień oraz mniej lub bardziej zawstydzających pomyłek obecne są zarówno w języku polskim, jak i włoskim. Jakie są ich przykłady w dziedzinie żywienia?
Polskie słowo panna oznacza w języku włoskim “krem” lub “śmietanę”. Istniejące w obu językach słowo cena po włosku znaczy “kolacja”, która z kolei brzmi jak włoskie colazione (które tłumaczymy na język polski jako śniadanie).
Również w naszej diecie możemy znaleźć wielu fałszywych przyjaciół. Mowa tu o produktach, które uważamy za zdrowe i dietetyczne, lecz w rzeczywistości jest wprost przeciwnie, są niezdrowe lub wysokokaloryczne. Ale skąd biorą się nasze błędne przekonania? Bardzo często z utrwalonych stereotypów lub legend miejskich, najczęściej jednak są skutkiem sprytnych strategii marketingowych, które wykorzystują najbardziej powszechne ludzkie pragnienie: bycia szczupłym i zdrowym. Te błędne przekonania udowadniają, że istotne jest nauczenie się, w jaki sposób dobrze jeść i rozsądnie robić zakupy.
Zaczynamy od śniadania: granola, musli, płatki kukurydziane. Wszystkie są nazywane produktami zbożowymi, lecz tak naprawdę zawierają bardzo dużą ilość cukrów prostych, tłuszczów oraz konserwantów. W najlepszym wypadku ich nadmiar pochodzi z suszonych owoców, ale dużo częściej są one wzbogacane dodatkowym cukrem (widniejącym w składzie jako syrop ryżowy lub glukozowy), aby produkt był smaczniejszy. Można je zastąpić zbożami preparowanymi: ryżem, prosem, orkiszem lub gryką. Jeśli chcemy dodać trochę chrupkości i smaku, możemy wzbogacić nasze śniadania o orzechy, w ilości dostosowanej do zapotrzebowania kalorycznego, oraz wiórki ciemnej czekolady z wysoką zawartością kakao.
Czy suszone owoce nie są zdrowe? Jeżeli nie zawierają dodatkowych cukrów, wtedy rzeczywiście takie są, lecz nadal jest to produkt wysokokaloryczny. Jeśli porównamy taką samą ilość suszonych i świeżych owoców, na przykład suszone morele mają 5 razy więcej kalorii niż te świeże, a są pozbawione witamin oraz wody, co sprawia, że nie dają nam poczucia sytości. Po ich zjedzeniu pojawia się złudzenie, że zjedliśmy pożywny i zdrowy posiłek, lecz po godzinie poczujemy jeszcze większy głód, niż wcześniej.
Żadne koktajle czy soki nie mogą zastąpić świeżych owoców i powinny być spożywane z umiarem. Nawet bez dodatku substancji słodzących, 100% sok owocowy zawiera wszystkie cukry owocu, z których został przyrządzony: średnio porcja 200 ml soku zawiera 24 g cukru, co odpowiada 6 kostkom cukru w jednej szklance! Świeże owoce są również bogate w błonnik, który odżywia mikrobiotę jelitową i zmusza nas do żucia, co wywołuje uczucie sytości.
Pozostając w temacie śniadań i przekąsek, jogurt również jest mylnie uważany za najwyższej jakości zdrową żywność, a tak naprawdę może zawierać nawet 13 gramów cukru (ponad 3 kostki). Rozwiązaniem jest zawsze czytanie etykiet: produkty dobrej jakości to te o niskiej zawartości tłuszczów nasyconych i cukrów prostych.
Większość produktów z napisem „light” przyciąga naszą uwagę: często są to produkty ze zmniejszoną zawartością tłuszczu, ale za to bogate w cukry i inne substancje słodzące. To właśnie dzięki nim produkt staje się smaczniejszy. Więc nawet jeżeli taki produkt cechuje się niską kalorycznością, często jest mało sycący, co skłania nas później do podjadania.
Do grona „fałszywych przyjaciół” zaliczamy także krakersy i wafle ryżowe. Często spożywane zamiast zwykłego pieczywa w przekonaniu, że są mniej kaloryczne. Prawda jest jednak taka, że zawierają większą ilość węglowodanów (czyli cukrów) oraz tłuszczów. Spójrzmy prawdzie w oczy: są też po prostu mniej smaczne. Pieczywo nie jest naszym wrogiem: wystarczy spożywać je w umiarkowanych ilościach, dostosowanych do własnego zapotrzebowania. Jeszcze lepiej, jeśli będzie ono pełnoziarniste, by zwiększyć poziom błonnika.
Na koniec powiem o produkcie, którego wybór może wielu zaskoczyć: oliwa z oliwek. Ma idealną równowagę tłuszczową, zawiera antyoksydanty, witaminy i na pewno nie może być postrzegany jako produkt niezdrowy. Sednem problemu jest kult diety śródziemnomorskiej, należącej do Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO i dobrze dostosowanej do współczesnego życia, lecz niestety mocno nadużywanej. Zawiera ona dużą ilość tłuszczów: w zrównoważonej diecie powinny one stanowić 25-30% łącznej ilości kalorii, a we współczesnej diecie przewyższają one 50%. Dlatego nawet oliwa z oliwek, choć zdrowa, powinna być spożywana w niewielkich ilościach: zalecana dawka dla osoby o normalnej wadze to 3-4 łyżki dziennie, w tym oczywiście ta używana do gotowania.
Mam nadzieję, że w waszej diecie nie ma zbyt wielu fałszywych przyjaciół. Skoro już wiecie na co zwracać szczególną uwagę, życzę wam dobrej colazione i jeszcze lepszej kolacji.