Gdy w kwietniu 2007 roku organizację piłkarskich Mistrzostw Europy w 2012 roku przyznano Polsce i Ukrainie, stało się jasne, że Biało-Czerwoni po raz drugi z rzędu zagrają w finałach Mistrzostw Starego Kontynentu. Przed czterema laty Polacy po raz pierwszy w historii awansowali do turnieju finałowego, ale na boiskach Austrii i Szwajcarii prowadzeni przez Leo Beenhakkera nie zdołali wyjść z grupy.
Jeszcze w trakcie nieudanych kwalifikacji do Mistrzostw Świata w RPA, Beenhakker został zwolniony z funkcji selekcjonera, a jego tymczasowym następcą został Stefan Majewski. W październiku 2009 roku nowym trenerem Reprezentacji Polski został wybrany Franciszek Smuda, któremu postawiono precyzyjny cel: zbudować reprezentację, która w czerwcowych Mistrzostwach Europy zdoła wyjść z grupy. Smuda największe sukcesy osiągnął w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy prowadząc Widzew Łódź awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów oraz dwukrotnie zdobył z tym klubem Mistrzostwo Polski. Nowy selekcjoner przez ponad dwa i pół roku budował reprezentację, testując w tym czasie kilkudziesięciu zawodników.
Podczas selekcji nie obyło się bez skandali. Z kadry skreśleni zostali: grający w Fiorentinie bramkarz Artur Boruc oraz obrońca Michał Żewłakow, który obecnie jest piłkarzem Legii Warszawa. Powód? Niewłaściwe, zdaniem selekcjonera, zachowanie obu zawodników w samolocie, podczas powrotu ze zgrupowania w Ameryce Północnej. Tuż przed mistrzostwami szansę występu na Euro stracił również Sławomir Peszko. Pomocnik niemieckiego FC Koeln, bedąc pod wpływem alkoholu wdał się w kłótnię z taksówkarzem i po interwencji policji wylądował w izbie wytrzeźwień.
Podczas losowania grup los okazał się bardzo łaskawy dla polskiej drużyny. Biało-Czerwoni trafili do teoretycznie najłatwiejszej grupy, w której znalazły się reprezentacje Rosji, Grecji oraz Czech.
Podczas ogłaszania ostatecznej kadry, trener Franciszek Smuda nie był jednak do końca konsekwentny. W kadrze znaleźli się bowiem piłkarze, którzy w swoich klubach grywali rzadko, a nawet w ogóle. Selekcjoner był nieugięty jeśli chodzi o trójkę utalentowanych „banitów”. I choć Boruc błyszczy w Fiorentinie, Żewłakow jest podporą defensywy w Legii a Peszko regularnie gra w FC Koeln, to jednak żaden z nich nie zdobył uznania w oczach Franciszka Smudy.
Ogłoszenie przez Franciszka Smudę szerokiej, 26-osobowej kadry nie wzbudziło w kraju nad Wisłą większego zaskoczenia. W składzie znaleźli się piłkarze na których selekcjoner stawiał od dłuższego czasu.
W bramce pewnym punktem jest zawodnik Arsenalu, Wojciech Szczęsny. Jego zmiennikiem, podobnie jak i w klubie miał być Łukasz Fabiański, ale tuż przed mistrzostwami nabawił się urazu, który definitywnie wykluczył go z czerwcowego turnieju. W tej sytuacji zmiennikiem Szczęsnego będzie bramkarz PSV Eindhoven, Przemysław Tytoń. Powołanie Fabiańskiego, który w klubie jest drugim bramkarzem, i pominięcie Tomasza Kuszczaka, który za swoje występy w Watfordzie zbierał świetne recenzje, wywołało spore zaskoczenie. Tym bardziej, że Franciszek Smuda zadeklarował, że na Euro zostaną powołani tylko ci piłkarze, którzy regularnie grają w swoich klubach. W tym przypadku trenerowi polskiej reprezentacji zabrakło konsekwencji.
Największym problemem dla Franciszka Smudy jest zestawienie mocnej linii obrony. Wyjątkiem w tej formacji jest prawa strona, na której gra Łukasz Piszczek. Obrońca Mistrza Niemiec, Borussi Dortmund, jest obecnie jednym z najlepszych zawodników grających na tej pozycji nie tylko w Bundeslidze, ale i w Europie. Interesują się nim między innymi Inter Mediolan oraz Real Madryt. W środku obrony powinni zagrać Marcin Wasilewski i Damien Perquis, grający w zespole Sochaux. Ten pierwszy jest piłkarzem Anderlechtu Bruksela, gdzie gra jako prawy obrońca. Z kolei Perquis ostatnie miesiące pauzował z powodu złamania ręki. Na lewej obronie trener Smuda ma do dyspozycji Sebastiana Boenisha, który w tym sezonie z powodu kontuzji kolana w Werderze Brema zagrał raptem w czterech meczach. Alternatywą dla Boenisha będzie Jakub Wawrzyniak, ale Franciszek Smuda zdecydowanie bardziej ceni obrońcę Werderu.
Na pozycjach defensywnego pomocnika, najwięcej szans na grę w wyjściowej jedenastce mają Rafał Murawski (Lech Poznań) oraz Eugen Polanski (Mainz). Obecność tego drugiego w kadrze Polski budzi wiele kontrowersji, gdyż wcześniej piłkarz deklarował, że nie interesuje go gra w Reprezentacji Polski. W odwodzie trener ma do dyspozycji Dariusza Dudkę (Auxerre) i Adama Matuszczyka (Fortuna Dusseldorf). O miejsce na środku pomocy rywalizować bedą Ludovic Obraniak (Bordeaux) oraz Adrian Mierzejewski. Ten drugi, przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu został sprzedany z Polonii Warszawa do Trabzonsporu za 5,25 miliona euro. Z drużyną wicemistrza Turcji rywalizował między innymi w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Niestety, w trakcie sezonu Mierzejewski coraz częściej rozpoczynał mecze na ławce rezerwowych. Jest jeszcze Rafał Wolski, objawienie ostatniego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. Młodym pomocnikiem Legii interesują się między innym Lazio oraz Borussia Dortmund. 19-letni zawodnik jest graczem uniwersalnym – może grać na środku jak i na obu stronach pomocy. Na prawym skrzydle pewniakiem jest Jakub Błaszczykowski. Piłkarz Borussi Dortmund jest także kapitanem Reprezentacji Polski. O miejsce na lewym skrzydle w wyjściowej jedenastce powalczą Kamil Grosicki (Sivasspor) oraz Maciej Rybus (Terek Grozny).
Na szpicy ataku niepodważalną pozycję ma Robert Lewandowski. Napastnik mistrzowskiej Borussi Dortmund w zakończonym sezonie strzelił 22 bramki w Bundeslidze. W chwili obecnej to bez wątpienia największa gwiazda Reprezentacji Polski. 23-letni napastnik ma szanse zostać królem strzelców Mistrzostw Europy. O tego piłkarza zabiegają czołowe kluby w Europie – Manchester United czy też Bayern Monachium. Działacze z Dortmundu zapowiedzieli, że ich najskuteczniejszy piłkarz nie jest na sprzedaż. W czasie Euro zmiennikiami Lewandowskiego będą Paweł Brożek (Trabzonspor, ostatnio wypożyczony do Celticu) oraz Artur Sobiech (Hannover 96).
Największymi gwiazdami Reprezentacji Polski jest trio z Dortmundu (Piszczek, Błaszczykowski i Lewandowski) oraz Szczęsny. Kto może okazać się objawieniem Biało-Czerwonych? Największe szanse na to ma Wolski, który pomimo młodego wieku udowodnił, że dysponuje ogromnymi możliwościami.
W trakcie czerwcowych Mistrzostw Europy Reprezentacja Polski zmierzy się na inauguracji z Grecją (8 czerwca w Warszawie), następnie z Rosją (12 czerwca w Warszawie) oraz z Czechami (16 czerwca we Wrocławiu).
Reasumując, celem minimum dla Biało-Czerwonych będzie wyjście z grupy. Jeśli Polacy tego celu nie zrealizują to z funkcją selekcjonera najprawdopodobniej pożegna się Franciszek Smuda. Paradoksalnie, o tym czy zostanie na swoim stanowisku zadecyduje to, czy jego podopieczni podczas czerwcowych Mistrzostw Europy zagrają trzy lub przynajmniej cztery mecze. Jak śpiewał Andrzej Dąbrowski – „Do zakochania jeden krok”. W tym przypadku – jeden mecz.