Dante, od wieży Babel do volgare illustre

0
1620

W latach 1303 i 1304 Dante Alighieri, wówczas już wygnany z Florencji, czuje potrzebę napisania traktatu poświęconego „vulgari eloquentia”, czyli retoryce w języku ludowym. Traktat miał być skierowany do czytelników zaznajomionych z tematem, zawodowych literatów, czyli do kleru. Jako przedmiot dyskusji o języku ludowym Dante wybiera łacinę, która – jak później uzasadnia – postrzegana jest nie jako naturalny język ojczysty, ale jako gramatyka w pełnym tego słowa znaczeniu; jako niezmienne, powszechnie przyjęte narzędzie, sztuczne stworzone w swej doskonałości i za pomocą którego ludzie są w stanie porozumieć się poza określonymi idiomami; jako produkt wysokiej jakości logicznego opracowania, ściśle określony i przeznaczony do komunikowania najbardziej złożonych i trudnych do pojęcia poglądów. 

Swoją drogą, dla Dantego postrzeganie łaciny jako języka nienaturalnego oznacza zgadzanie się z teorią, wówczas powszechnie przyjętą, o wspólnocie pochodzenia wszystkich języków świata, które miałyby wykształcić się z języka Adama, z języka Pisma Świętego, który z kolei miałby zostać podzielony na wiele różnych lokalnych odmian mowy ludowej jako następstwo biblijnej legendy o Wieży Babel. Albowiem Bóg, chcąc ukarać grzech zarozumialstwa, którego dopuścił się człowiek próbując dosięgnąć nieba wspinając się po schodach wieży, sprawił, że ludzkość zapomniała pierwotnego, stabilnego i nie podlegającego zmianom języka Edenu. Następnie rozdzielił rodzaj ludzki, mieszając języki i tworząc grupy etniczne, które nie były już w stanie się między sobą porozumieć.

Dante, opierając się na świętym micie, podzielił ludzkość na trzy różne rodziny językowe: pierwsza ulokowana od Dunaju aż po Anglię to ludność mówiąca językiem charakteryzującym się formą twierdzącą „ja”; druga powstała w regionach wschodnich i w części Azji, gdzie mówi się w języku greckim; ostatnia grupa ukształtowała się w regionach południowych i zachodnich, z czasem rozpowszechniająca się także w innych miejscach i z których narodzić się miały języki takie jak Oc, Oui i Sì, czyli prowansalski, francuski i włoski.

Wówczas Dante, patrząc na Półwysep Apeniński z góry, czyli od północy i używając łańcucha górskiego Apenin jako punktu podziału, wyodrębnia czternaście dialektów języka Sì, oznaczając je na mapie w ten oto sposób: siedem po prawej stronie półwyspu (dialekty tyrreńskie) i siedem po lewej (dialekty adriatyckie). Tak oto Dante nieco przymusza nas do spojrzenia na odwrócony do góry nogami włoski but, gdzie, wbrew naszym przyzwyczajeniom, wschód nie znajduje się po prawej lecz lewej stronie, a zachód po prawej. Jednak według wielkiego poety ​​żaden z istniejących dialektów nie może ubiegać się o miano języka wybranego, wspólnego dla wszystkich pisarzy włoskich. Żaden, nawet dialekt toskański, który według Dantego, w obiektywnej ocenie nie był niczym inny jak „turpiloquium” (mową nieskromną), do tego stopnia, że nazywał mianem bezmyślnych i głupich tych, którzy choćby dlatego, że się nim posługiwali, oceniali mowę toskańską jako najlepszy z dialektów.

Wykazując się dalekowzrocznością i racjonalnym myśleniem Dante zakładał, że język narodowy mógłby z łatwością narodzić się we Włoszech, gdyby tylko najpierw na Półwyspie Apenińskim miało miejsce zjednoczenie narodowe. W ten sposób na dworze jedynego władcy, zebrałyby się największe włoskie umysły, a z ich codziennych spotkań zrodziłby się język, który, nie identyfikując się z żadnym konkretnym dialektem, byłby uważany za najlepszy ze wszystkich. Ale w związku z tym, że w tamtej epoce zjednoczenie narodowe wydawało się niemożliwe ze względów politycznych, koniecznym było artystyczne opracowanie wspólnego języka, nazwanego później przez Dantego „językiem ludowym znamienitym” („il volgare illustre”). Język ten nie mógł być wytworem czynników historycznych i naturalnych, ale jedynie sztucznym dziełem pisarzy, poetów i literatów: język jedynie pisany, nie mówiony lub mówiony tylko w wąskim środowisku osób o wysokiej randze.

Język znamienity musiał zatem stać się wytworem procesu oczyszczania z surowych form dialektalnych, którego każdy poeta i pisarz musiał podjąć się w stosunku do własnego dialektu, do momentu uzyskania w różnych regionach półwyspu wystarczająco podobnych efektów. Istotnie, we Włoszech Dante wyróżnił istnienie „języka znamienitego, głównego, dworskiego i wzniosłego, takiego, który jest obecny w każdym mieście włoskim i takiego, który w żadnym się nie pojawia, za sprawą którego wszystkie języki ludowe są zmierzone i przyrównane”. Język, za którym sam Dante nakazał podążać i szukać jak „pantera”, która skrada się „przez góry lesiste i pastwiska Włoch”, rozsiewając wszędzie swój zapach, lecz nie pojawiając się w żadnym miejscu. Dantemu wyraźnie nie brakowało domniemanej świadomości o wyższości swojego języka volgare, z uwagi na to, że jedynym językiem znamienitym, który miał zamiar naprawdę ocalić dla poezji, był język poetów dolce stil novo(takich jak Guido Cavalcanti, Lapo Gianni, Cino da Pistoia i on sam), określonego jako „doskonały, przejrzysty, idealny, miejski”.

I tak oto, według Dantego, nowy wspólny język miał posiadać cztery cechy. Miał być znamienity, czyli dawać cześć i chwałę tym, którzy się nim posługują; główny, wychodząc poza ramy, wokół których obracają się mniejsze dialekty lokalne; dworski, będąc godnym wysłuchania na dworze królewskim i rzecz jasna w „auli”; i w końcu wzniosły, nadający się do użycia podczas zgromadzenia ustawodawczego lub w senacie. Jedynego dla całego kraju dworu królewskiego i senatu Włochy jeszcze nie posiadały, jednak według Dantego, siły intelektualne stanowiły potencjalną kurię cesarsko-kulturową Włoch. Ale to nie wszystko: także w zakresie języka literackiego znaczenia nabrały zasady retoryki tamtych czasów, co przyczyniło się do wyodrębnienia się wysokiego stylu tragicznego (typowego dla piosenki), za pomocą którego można było poruszać najbardziej znaczące tematy (takie jak żołnierskie męstwo i brawura, miłość i uczciwość), od stylu średniego, komicznego (typowego dla ballady i sonetu), a także od stylu niskiego, alegorycznego. A kolejno najpierw w „Biesiadzie”, a następnie w „Boskiej Komedii” wielki poeta przedstawi konkretne dowody swojej teorii, opisanej w dziele „De vulgari eloquentia”.

Ale może Dante przewidział historię ze zbyt wielkim wyprzedzeniem? W rzeczy samej, w kolejnych latach XV wieku zaginęła pamięć o jego nowatorskim traktacie, który przetrwał w nielicznych egzemplarzach, i kiedy w 1529 roku Gian Giorgio Trissino ponownie przedstawił opinii publicznej wykonane przez niego tłumaczenie dokumentu, wielu stwierdziło, że Dante nie mógłby napisać dzieła takiego jak „De vulgari eloquentia”, wręcz oskarżając Trissino o mistyfikację.

tłumaczenie pl: Magda Karolina Romanow-Filim