Atelier Pietro Longhi

0
1381

Ubiór – niezawodny od wieków wskaźnik statusu społecznego

„Ubiór zdecydowanie najlepiej reprezentuje daną epokę. Kiedy pytają mnie, dlaczego trzeba studiować modę i historię ubioru odpowiadam, że z tych samych powodów, dla których studiuje się łacinę i grekę. Musisz znać swoje korzenie, żeby zrozumieć kim jesteś i w konsekwencji móc tworzyć swoją przyszłość.”

To słowa Raffaele Dessì, Sardyńczyka mieszkającego w Wenecji, który od lat pracuje w Atelier Pietro Longhi obok znanego krawca i projektanta kostiumów Francesco Briggi. Obaj są doskonale przygotowani z historii europejskich strojów cywilnych i wojskowych, wraz ze swoimi dziełami są bohaterami Karnawału w Wenecji, są zaangażowani w konsultacje dotyczące wystaw w licznych włoskich muzeach, między innymi Forte di Bard (Val d’Aosta), Castello di Malconsiglio (Miglionico), Muzeum Grotte Valstagna i muzeum papiernictwa w Oliero, Castelbrando (Cison di Valmirino, Treviso), Muzeum I Wojny Światowej w San Michele di Piave, Muzeum „Dom Goldoniego” w Wenecji, nie zapominając o stroju wystawionym w Pałacu Pittich podczas wystawy „Skarby fundacji Buccellatich”.

Karnawał w Wenecji to wydarzenie na skalę światową, podczas którego użycie kostiumów z epoki jest najbardziej istotne. Przebieramy się, żeby się ukryć czy raczej żeby cos odkryć?

W Wenecji, w przeciwieństwie do innych karnawałów, maska na twarzy ma dzisiaj niewielkie znaczenie, używa się jej mało i raczej tylko na ulicy, a kiedy wchodzimy na bal, zdejmujemy ją i stajemy się jednością z wybranym kostiumem. Można powiedzieć, że chcemy być dosłownie osobą, którą przedstawia nasz strój: osiemnastowieczną damą, żołnierzem Napoleona, królową Sissi lub Dożą! Żeby zaspokoić tę potrzebę wcielenia się w kogoś innego, kogoś, kto uosabia naszą prawdziwą duszę, my, twórcy kostiumów musimy odpowiedzieć tworząc stroje jak najbardziej przypominające oryginały. Lurex, plastik czy cekiny przyklejone pod wpływem ciepła do tkaniny mogę użyć na imprezę w stylu lat sześćdziesiątych lub w stylu futurystycznym, ale do stroju z szesnastego wieku muszę szukać odpowiednich materiałów. Zarówno dzisiaj, jak i dwa tysiące lat temu, wartość ubioru zależy od jakości tkanin i od wykończenia, to dotyczy zarówno strojów historycznych, jak i tych wymyślonych. Obydwa mają jednakowe znaczenie, ważna jest jedynie solidna praca, finalne wrażenie wizualne wynagradza jednak cały wysiłek. Na przykład jeśli jakaś dziewczyna chce być Sissi, musi zdecydować, czy chodzi jej o młodą dziewczynę w białej sukni pełnej jedwabnych kwiatków doszytych ręcznie, czy o księżniczkę w sukni z turniurą. Podobnie mężczyzna, który pyta o strój z końca wieku siedemnastego musi wyszczególnić, czy ma to być wenecjanin, paryżanin czy londyńczyk; ten ostatni na przykład był już dość wyemancypowany i zaczynał używać nieformalnych dwurzędowych marynarek (ang. riding coat) lub surdutów, które były wygodniejsze i miały bardziej naturalne kolory. Takie okrycie w tych samych latach w Wiedniu czy Florencji byłoby uznane za zbyt skromne.

Czy mieliście kiedykolwiek jakieś nietypowe zamówienia?

Obsługujemy różnych klientów, włoskich i międzynarodowych, ze wszystkich grup społecznych, nawet takich, którzy mogą sobie pozwolić na oryginalną koronkę ze złotą nicią z osiemnastego wieku czy na stwierdzenie, że nie noszą kryształów, tylko diamenty i dostajemy od nich błyszczące kamienie do przyszycia na ubraniach. Odważne wykroje czy dekolty raczej nam się nie zdarzają, głównie dlatego, że prawdziwy dekolt z szesnastego wieku nie pozostawia wiele miejsca wyobraźni. Gorset pomaga w utrzymaniu idealnej postawy, a nogi renesansowego mężczyzny są okryte jedynie rajstopami. Poza tym niektórzy ubierają się prowokacyjnie na co dzień, nie potrzebny im do tego karnawał.

Ubrania powstają na zamóienie czy rodzą się z waszej ciekawości?

Zwykle są owocem inspiracji Francesco Briggiego, krawca, który posiada niesamowitą wiedzę o materiałach i ikonografii, nie mówiąc o nieograniczonej wręcz wyobraźni. Czasem wystarczy, że patrzy na obraz lub przechadza się po magazynach z tkaninami, takich jak Rubelli, a natchnienie przychodzi samo. Kolor czy jakiś detal pobudza jego wyobraźnię, a Francesco pragnie go odtworzyć. Zabawna jest na przykład seria żywych obrazów (fr. tableau vivant) zrealizowanych po to, aby odtworzyć sceny i ubiory z obrazów z epoki. Na szczęście istnieje dużo źródeł, które można wykorzystać tworząc stroje historyczne: obrazy i oryginalne stroje zachowane w muzeach – wśród których wspaniała kolekcja Pittich, dostępna tylko dla uczonych wyposażonych w rękawiczki – a także kolekcje prywatne. Nie jest to rozpowszechnione, ale często odbywają się też  aukcje oryginalnych ubiorów z różnych epok: za pewien wyjątkowy gorset zapłacono 60 tys. euro! Gorset, który rzecz jasna będzie trzymany w domu niczym obraz Tycjana i nikt go nigdy nie założy, również dlatego że dzisiejsza figura jest zupełnie inna od tej sprzed 300 lat. Mundury to natomiast inna bajka. Istnieją traktaty, które opisują każdy szczegół wojskowego munduru, ale istnieje niewielu krawców, którzy są w stanie odszyfrować teksty w dialekcie weneckim czy te pisane po francusku z osiemnastego i dziewiętnastego wieku, dlatego często widzę mundury, które bardziej niż husarza przypominają poskramiacza lwów.

Dużo jest atelier, które pracują z tak “filologicznym” podejściem do tej sztuki?

Niewiele. Znam jedno na południu Francji i jedno w Anglii, są też liczni prywatni pasjonaci, którzy poświęcają lata, żeby wykończyć swój ubiór z jak największą dokładnością, ale trudno tu mówić o atelier. W Wenecji mamy dużo szczęścia, bo dzięki odwadze i uporowi utrzymały się miejsca absolutnie wyjątkowe na skalę światową, na przykład sklep tekstylny Bevilacqua, który posiada oryginalny warsztat tkacki z osiemnastego wieku. Przetrwała też do dzisiaj wenecka tradycja, która przez lata była gwarantem dobrego rękodzieła. Są to warsztaty tkackie ocalone przed inwazją napoleońską i przed chęcią obalenia produkcji weneckiej na rzecz tej wschodzącej liońskiej.

Koszt uszycia czy wypożyczenia stroju zależy od materiałów i od tego, jak skomplikowane jest jego wykonanie?

Oczywiście. Mamy własny cennik online (www.pietrolonghi.com), a jeśli chodzi o uszycie stroju od zera, szczegółowo tłumaczymy każdemu klientowi ile kosztują różne tkaniny i robocizna.

Jakie stroje najbardziej lubicie?

Prywatnie uwielbiam przebierać się za wenecjanina z pierwszej połowy siedemnastego wieku, a Francesco woli modę paryską z krótkiego okresu od rewolucji francuskiej do triumwiratu, czasu, kiedy szlachta obawiała się przepychu i nosiła ubrania mniej strojne, ale o wielkich walorach krawieckich. Uwielbiamy też oczywiście stroje szyte na Lot Orła podczas karnawału, czyli lot z dzwonnicy Kościoła Świętego Marka osoby, która jest ucieleśnieniem innej siły niż ta, która wykonuje Lot Anioła. To stroje, które  szyjemy miesiącami, a później widzisz, że nosi je sławna osoba, która zjeżdża po linie z dzwonnicy najpiękniejszego placu na świecie… Emocje wzbudza już samo mówienie o tym wydarzeniu! Każdego roku niesamowite jest również obserwowanie 12 Marii Karnawałowych, które walczą o tytuł najpiękniejszej. To stara tradycja, która poza rekonstrukcją historyczną ma na celu umożliwienie młodym dziewczynom poznania wyjątkowej przyjemności odwiedzania najbardziej luksusowych kamienic, gdzie są traktowane jak królowe. Dziewczyny te po raz pierwszy są przez kogoś ubierane, czesane i pilnuje się, aby zachowywały się zgodnie z dobrymi manierami.

Czy można z dumą powiedzieć, że nasz kraj, który stracił ostatnio wspaniałą redaktor naczelną Vogue Italia Frankę Sozzani, jeśli chodzi o modę, współczesną i dawną, krawiecką czy masową, cały czas odgrywa ważną rolę?

Śmierć Sozzani to ogromna strata. To była kobieta, która miała ogromną wiedzę i odwagę, niekonwencjonalna i szczera w chęci pokazania różnicy między modą a marketingiem. Niezapomniane są jej kampanie przeciwko anoreksji i zanieczyszczeniu powietrza; była też inicjatorką wieczorów mody, na których zbierano fundusze dla chorych na AIDS. Zostawiła po sobie niezatarty ślad, jestem bardzo ciekawy filmu dokumentalnego o niej. Włochy, mimo wszystko, od wieków pozostają stolicą mody. Kiedyś toczyła się rywalizacja między jedwabiem weneckim a panno fiorentino (przyp. tłum. zwany również casentino – nieprzemakalny, wełniany materiał, bardzo ciepły i o doskonałej jakości; nazwa pochodzi od miejscowości Casentino, położonej między Toskanią a Emilią Romanią, gdzie tkanina ta jest produkowana). Aktualnie nie należy zapominać, że oprócz Valentino, Armaniego czy Versace, największe francuskie domy mody również mają włoskich projektantów. Co więcej, Instytut Marangoni, najważniejsza szkoła mody, też jest włoska.