Świętej pamięci Steve Jobs mówił… „stay hungry… stay foolish“ (bądź zawsze ciekawy i trochę szalony, nawet w czasach kryzysu)
Można powiedzieć, że młody rynek polskiej reklamy potraktował dosłownie nauki guru Apple. Okazja do tych rozważań przyszła mi spontanicznie po dowiedzeniu bardzo zatłoczonych targów Rema Days. Gdy zdecydowałem się tam pójść, byłem bardzo sceptyczny wobec powodzenia targów reklamowych w recesywnej fazie światowej gospodarki. Cóż, przegrałem kolejny zakład z samym sobą!
Ponad trzy pawilony wypełnione stanowiskami całkowicie wychodziły na przeciw aktualnym wymaganiom klientów.
Od sławnego POS ( point of sale = punkt sprzedaży) poprzez regały z kartonu lub pleksi i tym podobne, aż po drukarki będące w stanie dostarczyć wydruk o niesamowitej rozdzielczości na dużych formatach.
Gdy zobaczyłem stanowisko Lecce pen, wzruszyłem się. Byli moimi klientami 20 lat temu, gdy pracowałem w Publitalia, produkowali wtedy długopisy wykonane z surowców odnawialnych takich jak skrobia kukurydziana ulegających biodegradacji!
Cały rozentuzjazmowany zbliżam się i pytam, czy przyjechał także właściciel, ale z przykrością odkryłem, że zostali sprzedani pewnemu zamożnemu Rosjaninowi. Italio, moja kochana, chcesz się obudzić? Jesteśmy narodem genialnym, eklektycznym, skłonnym do poświęceń i elastycznym, ale ktoś lub coś stara się zamroczyć nasze umysły.
Podsumowując, zdecydowanie polecam przedsiębiorcom z sektora, aby również oni wystawili się podczas tego udanego przedsięwzięcia.