Ambasador USA: Początki były trudne, ale w Polsce jestem szczęśliwy!

0
1398

Jest przedstawicielem najpotężniejszego państwa na świecie, mówi płynnie po polsku i zawsze odpowiada na Twitterze. Ambasador Stanów Zjednoczonych, Stephen Mull, kontynuuje swój cel, jakim jest odwiedzenie wszystkich polskich województw. Ostatnio pochodzący z Pensylwanii urzędnik państwowy pojawił się w Opolu, gdzie w Auli Błękitnej Collegium Maius wygłosił wykład na temat stosunków polsko-amerykańskich.

Stephen Mull pełni funkcję ambasadora od września 2012 roku, ale w Polsce bywał już wcześniej. „Jeszcze w latach osiemdziesiątych, kiedy przebywałem w placówce na Bahamach, poprosiłem o kolejny przystanek w Moskwie. Odmówiono mi, ponieważ nie znałem języka rosyjskiego, ale zaproponowano Polskę. Pomyślałem, że to ciekawa oferta i nie myliłem się – teraz ogromnie się cieszę, że tutaj jestem”, wspomina Mull. „Początki jednak nie były łatwe. Bardzo często miałem za sobą esbeków. Myśleli, że jestem szpiegiem, a po spotkaniach były aresztowania.”

Teraz Polska jest już innym krajem, a jej stosunki z USA wydają się być wzorowe. Ambasador Mull wymienił trzy główne pola współpracy między dwoma krajami.

„Przede wszystkim, pracujemy razem nad aspektem wojskowym. Nie chodzi tylko o Irak czy Afganistan, ale i sprawy NATO w Europie”, rozpoczął. „Mam nadzieję, że Polska nigdy nie będzie potrzebować od nas pomocy militarnej, ale proszę wiedzieć, że jesteśmy przygotowani. Na początku listopada odbędą się ćwiczenia w ramach Steadfast Jazz, a nad Bałtyk przypłynie m.in. włoski niszczyciel Duilio”, zapewnia ambasador.

Kolejnym polem współpracy Polski i USA jest gospodarka. „Do tej pory Ameryka zainwestowała 20 miliardów dolarów w polską gospodarkę”, przekonuje Stephen Mull. „W województwie opolskim zapewniamy już 1500 miejsc pracy, a wkrótce powstanie tutaj fabryka Polaris, gdzie produkowane będą quady i skutery śnieżne.”

Jako trzeci aspekt partnerstwa pochodzący z Pensylwanii urzędnik państwowy wskazał na tradycje demokratyczne. „Jestem pod wrażeniem dokonań Polski w drodze do demokracji. Ten kraj może być przykładem dla Ukrainy, Białorusi czy nawet Birmy”, mówił Stephen Mull, który nie ukrywa, że sposób, w jaki Polacy wyszli spod komunistycznej kurtyny, zasługuje na uznanie.

Ambasador nie spoczywa jednak na laurach i przekonuje, że stosunki polsko-amerykańskie nadal trzeba rozwijać, a jednym ze skutecznych sposobów jest inwestowanie w młodych ludzi. Ambasada Stanów Zjednoczonych z pomocą Fundacji Wspomagania Wsi i Collegium Civitas corocznie organizuje ogólnopolski konkurs Know America. Główną nagrodą dla licealistów jest wyjazd do USA na studia, a pozostałe to staż w ambasadzie lub Amerykańskiej Izbie Handlowej w Warszawie, a także indeksy na studia w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego. „Inicjatywa tego konkursu wzięła się z przekonania, że nawet najlepsze relacje należy pielęgnować. Chcemy zachęcać młodych do studiowania w USA, przede wszystkim dawać im taką możliwość, a także sprowadzać Amerykanów tutaj”, mówi Stephen Mull.

Pomysł amerykańskiej ambasady może zachęcić placówki dyplomatyczne innych krajów, na przykład Włoch, do stworzenia podobnego konkursu. Na pewno wielu młodych ludzi chciałoby wyjechać na Półwysep Apeniński w celu dalszego kształcenia i bliższego poznania kultury tego kraju, bowiem zainteresowanie językiem włoskim w Polsce stale rośnie.

W kontekście wyjazdów do Stanów Zjednoczonych, studenci nie omieszkali zapytać ambasadora o zniesienie wiz dla Polaków. „Cały czas pracujemy nad tym, aby przekonać Kongres do zmniejszenia progu procentowego pozwalającego Polsce wstąpić do programu bezwizowego. Ustawa musi przejść jeszcze przez ręce Izby Reprezentantów, by trafić do prezydenta Obamy”, uspokaja Mull.

Stephen Mull zakończył wizytę krótkim spacerem po Opolu, gdzie zobaczył m.in. młynówki, które nazywane są „opolską Wenecją”. Ambasador podzielił się tym widokiem na swoim Twitterze, którego bardzo często aktualizuje i zawsze odpowiada na pytania Polaków w ich ojczystym języku.