O smokach i im podobnych

0
90

tłumaczenie pl: Zuzanna Miniszewska

Spacerując pod murami Wawelu – imponującego Zamku Królewskiego w Krakowie – nie sposób nie natknąć się na ciemne wejście do jaskini. Częściowo zasłania je kępa drzew, a na straży stoi posąg: poczerniały, chropowaty, przedstawiający nieokiełznanego Smoka Wawelskiego. Ze swoimi sześcioma łapami i ognistym oddechem jest on jedną z ikon miasta.

Jako postacie pełne znaczenia, smoki do dziś zamieszkują wyobraźnię zbiorową Wschodu i Zachodu. Mimo pradawnego pochodzenia nawet one są dotknięte współczesnością, społeczeństwem naznaczonym zmianami klimatycznymi, konfliktami i postępem naukowym.

Rozmawialiśmy o tym z Michele Bellone, autorem książki Incanto. Storie di draghi, stregoni e scienziati (Historie o smokach, czarownikach i naukowcach), popularyzatorem nauki i redaktorem działu literatury faktu w Codice Edizioni. Opowiedział nam o roli, jaką te legendarne stworzenia odgrywają w dzisiejszym świecie nauki.

Jeden smok, wiele smoków 

Konieczne jest słowo wstępu. Musimy mówić o smokach w liczbie mnogiej, pamiętając o wielu formach, jakie przybrały w heraldyce, starożytnych mitach i historii sztuki: formach, które prawie uniemożliwiły stworzenie ich jednoznacznej taksonomii.

„Weźmy słynny obraz Święty Jerzy i smok autorstwa Paolo Uccello. Przedstawiony na nim smok ma cztery kończyny – dwa skrzydła i dwie łapy – a nie sześć, jak jest to widoczne w wielu historycznych i artystycznych przedstawieniach. Ci, którzy tak jak ja lubią gry fabularne wiedzą, że to wiwerny mają cztery kończyny, a nie smoki. A jednak stwór przedstawiony przez Paolo Uccello był smokiem, podobnie jak te z Gry o Tron, które również mają cztery kończyny” – mówi Bellone.

„Mogę podać inny przykład, ponownie odnosząc się do Włoch. El bisson, czyli mediolański Biscione, wąż będący symbolem rodu Viscontich, a później także miasta Mediolan – występujący także w wielu innych herbach, od Alfy Romeo po Inter – wydaje się być inspirowany przedstawieniem smoka Tarantasio, który według legend zamieszkiwał starożytne jezioro w pobliżu Lodi”.

W jednym z przedstawień Tarantasio miał dwa małe skrzydła, dwie łapy i długie, wijące się ciało, podobne do ciała węża. „Rzeczywiście, smoki we włoskich wyobrażeniach są przedstawiane bardziej jako bagienne, wężopodobne stworzenia niż jako smoki środkowo-północnoeuropejskie. Te z kolei są bardziej podobne do smoków, które stały się sławne dzięki kinu”.

Jeśli istnieje wspólny wątek łączący europejskie tradycje, to jest nim postrzeganie smoków jako wielkich gadów. Jednak również w tym przypadku ogólny obraz jest bardziej zróżnicowany: „Smoki w tradycji wschodniej łączą w sobie części ryb, ssaków i gadów: nie są złowrogimi potworami, ale złożoną reprezentacją wielu różnych gatunków, symbolizującą siły natury. Tymczasem w Ameryce Środkowej są one przedstawiane jako gigantyczne pierzaste węże, takie jak słynny Quetzalcoatl”.

Smoki w służbie nauki

Ten chaos form anatomicznych jest niezbędny, aby zrozumieć możliwą rolę smoków w świecie nauki: rolę wspaniałego fikcyjnego studium przypadku. Bellone podaje przykład: „W 1976 roku biolog z University of York, Peter J. Hogarth, opublikował artykuł w Bulletin of British Ecological Society, w którym rozważał różne aspekty ekologii i anatomii smoków, proponując krytyczną analizę w świetle darwinowskich badań nad ewolucją”.

Kilka miesięcy później otrzymał odpowiedź od swojego kolegi Roberta M. Maya, opublikowaną w renomowanym czasopiśmie Nature. Profesor z Oksfordu zwrócił uwagę, że Hogarth w swojej analizie nie wziął pod uwagę jednej kwestii. Jeśli spojrzeć na ewolucję kręgowców lądowych, jedną z najlepiej zachowanych w czasie cech jest morfologia czworonoga, tj. oparta na czterech kończynach. Smoki jednak, licząc skrzydła, mają ich sześć. „Gdyby istniała linia ewolucyjna sześcionogów, oznaczałoby to, że smoki są bardziej spokrewnione z pegazami niż z gadami, a pegazy byłyby bardziej spokrewnione ze smokami niż z jednorożcem lub zwykłym koniem”. Podobieństwo między smokami i wiwernami stałoby się wówczas zjawiskiem znanym jako ewolucja zbieżna: różne gałęzie drzewa życia rozwijają podobne cechy, gdy zajmują pokrewne nisze ekologiczne.

To oczywiście tylko zabawa, ale jakże cenna dla tych, którzy zajmują się ewolucją.

Bioróżnorodność stojąca za smokami

Smoki nie są jednak tylko użytecznym studium przypadku do testowania naszych kryteriów klasyfikacji. Wyobrażanie sobie, jak mogłyby się poruszać, latać lub ziać ogniem, gdyby naprawdę istniały, jest dobrym pretekstem do zbadania sposobów, w jakie bioróżnorodność przyniosła podobne rezultaty.

W Incanto Bellone wspomina o szczególnie zaskakującym przypadku: Brachininae. Jest to rodzina owadów powszechnie znanych jako strzele bombardiery. W obliczu zagrożenia zwierzęta te są w stanie wyemitować strumień rozgrzanej do czerwoności cieczy, uzyskanej z mieszaniny enzymów, nadtlenku wodoru i hydrochinonu, które w połączeniu doprowadzają reakcję do bardzo wysokiej temperatury. Są to owady na poziomie dowolnego ziejącego ogniem smoka, z tą zaletą, że faktycznie istnieją!

Związek między smokami a bioróżnorodnością nie jest jednostronny. „Jedną rzeczą jest przedstawienie smoka na statycznym obrazie, inną sprawienie by poruszał się realistycznie, na przykład w filmie lub serialu. Wówczas zwierzęta, które już istnieją, stanowią doskonałe źródło inspiracji dla osób, które muszą stworzyć postać animowaną komputerowo”. Ptaki i nietoperze są najlepszymi modelami.

Bellone pisze w swojej książce: „Cyfrowi artyści Pixomondo, zaangażowani w tworzenie smoków do Gry o Tron, studiowali anatomię skrzydeł kurczaków, aby zrozumieć ich mechaniczne ograniczenia, a do symulacji startu Drogona wzięli przykład z pelikanów”. (str. 40)

Smoki jako metafory

Smoki w służbie nauk przyrodniczych, ale także smoki dla bioróżnorodności i smoki jako metafory współczesnego świata. „Pierwszego kwietnia 2015 r. Robert May – którego najwyraźniej zafascynował ten temat – wraz z Andrew Hamiltonem i Edwardem Watersem opublikowali w Nature artykuł, w którym wykorzystali smoki do omówienia zmian klimatycznych”.

Artykuł, oczywiście humorystyczny, powiązał trend globalnych temperatur z trendem wzmianek o smokach w literaturze, argumentując, że zjawiska te są ze sobą wyraźnie powiązane. Wyższe temperatury- więcej zaobserwowanych smoków. Czy powinniśmy ograniczyć emisje, zanim pojawi się ich zbyt wiele?

Smoki służą za metaforę nie tylko w świecie nauki. „Jeden z moich ulubionych smoków”, mówi Bellone, „nie jest smokiem w klasycznym tego słowa znaczeniu. Pojawia się w powieści Córka żelaznego smoka Michaela Swanwicka, w której smoki są odpowiednikami naszych bombowców: fabrycznie zbudowane maszyny, wyposażone w pociski i bomby, ale także w osobowość, często arogancką i destrukcyjną”. Jest to metafora idei dominacji i zniszczenia, które odciskają piętno na otaczającej nas technologii.

Smok Wawelski

Mówi się, że krakowski smok został pokonany przez szewca, który podstępnie podsunął mu owcę wypełnioną siarką. Pieczenie w gardle i brzuchu, które nastąpiło po zjedzeniu owcy, zmusiło bestię do udania się nad Wisłę, gdzie piła tak dużo wody, że wreszcie pękła. Legenda podobna do innych, które na przestrzeni wieków zapełniły całą Europę Wschodnią smokami.

Potwór jest więc martwy. Dziś pozostał po nim pomnik, wokół którego gromadzą się dzieci. Pozostał również wizerunek smoka jako symbolu kultury, tradycji i, jak się przekonaliśmy, także nauki. Tak więc w przyszłości, gdy zobaczycie smoka, pamiętajcie, aby policzyć, ile ma nóg.