Polska królowa Maria Kazimiera d’Arquien Sobieska opuściła Rzeczpospolitą w 1698 roku po przegranej elekcji, która pozbawiła jej pierworodnego syna Jakuba szans na koronę królewską. Chaos polityczny powstały w wyniku nie uznania majestatu Fryderyka Augusta I, elektora saskiego, przez zwolenników kandydata francuskiego księcia Franciszka Ludwika de Bourbon-Conti, przyspieszył decyzję o wyjeździe. Postanowienie to wymagało jednak zgody sejmu Rzeczypospolitej oraz zabezpieczenia dochodów i należności wdowy po królu Janie III. Wygodnym pretekstem stało się zaproszenie wystosowane przez papieża Innocentego XII, aby królowa wzięła udział w uroczystościach jubileuszu nadzwyczajnego, przypadającego na rok 1700. Jednak aktywna politycznie królowa, nie chciała zostać pozbawioną realnych wpływów i nie satysfakcjonował jej status magnacki, co sama sugerowała kilka razy w swojej korespondencji: „Trzeba bym zachowała moją pozycję królowej z tą samą godnością, co zaczęłam i do tego mam jedynie mój własny majątek […] Jestem zawsze tą samą królową”.
Podróż królowej do Rzymu rozpoczęła się 2 października 1698 r. od błogosławieństwa udzielonego jej w jaworowskim kościele dominikanów. Maria Kazimiera ruszyła w drogę wraz z licznym i bogatym orszakiem. Drogą przez Lwów, Przemyśl, Wysock, Przeworsk, Łańcut, Rzeszów, Tarnów, Dunajec, Szczepanów i Tyniec, królowa w końcu października dotarła do Krakowa. Dnia 29 października orszak Marii Kazimiery d’Arquien Sobieskiej opuścił granice Rzeczypospolitej i wkroczył na cesarski Śląsk, by dalej przez Opawę, Ołomuniec, Reichenhall i Trydent podążyć w kierunku Italii. Dalszy szlak podróży prowadził od Wenecji poprzez Ferrarę, Modenę, Bolonię, Ankonę do Loreto, gdzie zgodnie z przyrzeczeniem królowa miała pielgrzymować do maryjnego sanktuarium.
Prośba królowej o zachowanie incognito została szybko odrzucona przez gospodarzy. Kiedy jeden z jej sług, Jan Kosmowski, odjechał do Werony, by przyjrzeć się przygotowaniom do powitania władczyni, okazało się, że miasto sposobi się do wielkiego święta. Dowodem tego były budowa bram triumfalnych, zdobienie okien domów bogatymi tapiseriami oraz girlandami kwiatów. Maria Kazimiera zachowała zatem pozory co do swojej tożsamości, ale czyniła to tylko symbolicznie, aby zachować konsekwencję wobec podjętej uprzednio decyzji. Być może ukrycie się pod imieniem hrabiny „de Jaworów” i zachowanie incognito spowodowane było niechęcią do ponoszenia ewentualnych kosztów reprezentacji, inwestowania w dodatkowe bogate stroje dla siebie i dworzan, w dekoracyjne powozy oraz rzeczy, które i tak już posiadała. Formuła incognito zapewniała także nietykalność oraz pozwalał dyskretnie wniknąć w społeczność dworu, by poznać osoby tworzące otoczenie władcy i relacje panujące pomiędzy nimi. Maria Kazimiera d’Arquien Sobieska nie miała także pewności, czy na dworach książęcych zostanie potraktowana jako władczyni z uwagi na fakt elekcyjności tronu polskiego. Jak stwierdziła sama królowa: „Cóż ma wspólnego to, że jestem cognito, z tym, że zdarzają się pomyłki? […] Ponadto incognito pomaga we wszystkim. Przestaje się być polskim królewiczem, gdy nie używa się swojego nazwiska i sadza swego sługę na najważniejszym miejscu podczas przejażdżki karetą”.
Tymczasem papież Innocenty XII podjął wysiłki stworzenia zasad ceremoniału, które pozwoliłby godnie przyjąć Marię Kazimierę w progach apostolskich. W tym samym czasie Pompeo Scarlatti, rezydent bawarski w Rzymie i doradca królowej, ustalał miejsce jej pobytu. Papież proponował na jej siedzibę zamek w Bracciano koło Viterbo, ale nieoczekiwanie z propozycją ugoszczenia królowej wyszedł jego bratanek, książę Livio Odescalchi. W Palazzo Odescalchi przekazał jej pokoje niegdyś należące do szwedzkiej królowej Krystyny ozdobione obrazami, rzeźbami i cennymi przedmiotami. W ten sposób tworzono łączność historyczną pomiędzy obiema królowymi, choć różniły je zarówno pochodzenie, jak i status.
Pobyt królowej nad Tybrem rozpoczął się od oficjalnej audiencji na dworze papieskim, poprzedzonej triumfalnym wjazdem, który odbył się w dniu 21 czerwca 1699 r. Począwszy od Porta Flaminia i Piazza del Popolo, orszak złożony z pięciu karoc prowadzony przez zastępy dworzan oraz gwardię pajuków w egzotycznych orientalnych strojach, przybył na Kwirynał. Tam wojsko papieskie prezentowało broń przed królową a koniuszy papieski, Giuseppe Lotario Conti książę Poli, powiódł Marię Kazimierę do stopni schodów, gdzie rolę przewodnika przejął książę Colonna, który w towarzystwie arcybiskupów, biskupów i protonotariuszy odprowadził królową do sali audiencyjnej, gdzie czekał na nią papież Innocenty XII. Królowa zbliżyła się do tronu i z pokorą ucałowała stopę Ojca Świętego. Następnie rozmawiali ze sobą, za pośrednictwem księdza Jan Kurdwanowskiego. Po skończonej konwersacji, papież udzielił błogosławieństwa dworzanom Marii Kazimiery. Z Pałacu Kwirynalskiego orszak udał się do bazyliki św. Piotra, aby przyjąć komunię i pomodlić się u grobu Apostoła. Równie dostojny charakter miało posłuchanie, jakiego królowej udzielił Klemens XI w otoczeniu senatorów rzymskich na Kapitolu 8 kwietnia 1701 r. Królowa z kolei udzielała posłuchań dostojnym gościom oraz członkom Kurii Rzymskiej w specjalnie przygotowanej komnacie w Palazzo Odescalchi.
Prawie piętnastoletni pobyt Marii Kazimiery d’Arquien Sobieskiej w Rzymie był czasem obfitującym w wydarzenia, pozwalające królowej na systematyczne zaznaczanie swojej dominującej pozycji. Nie ulega wątpliwości, że budowała ona opinię o sobie w oparciu o pamięć po zmarłym mężu Janie III, obrońcy chrześcijaństwa i głównym dowódcy kampanii wiedeńskiej. Przejawem tego było nie tylko zamawianie utworów muzycznych podejmujących temat odsieczy Wiednia, ale organizowanie corocznych obchodów wiktorii. Z tej okazji w dniu 12 września królowa nakazywała przyozdabiać swój pałac, oświetlać go pochodniami lub organizowała pokaz fajerwerków. Obchodom tym towarzyszyły także uroczystości celebrowane w kościele św. Stanisława w Rzymie, którym wyjątkowo w 1702 r. przewodniczył papież Klemens XI. Świadectwem wielkiego uwielbienia dla męża stały się monumenti, które do dzisiaj możemy podziwiać zwiedzając Wieczne Miasto. Pamięć o wiktorii wiedeńskiej upamiętniają tablica wmurowana w Pałacu Kapitolińskim oraz meridiana w kościele Santa Maria degli Angeli e dei Martiri, skonstruowana w 1702 roku.
Codzienność królowej sprowadzała się także do działalności kulturalnej, podróży oraz demonstrowania religijności. Kardynał Pietro Ottoboni, wicekanclerz Świętego Kościoła Rzymskiego, wprowadził królową do rzymskiego świata kultury Akademii Arkadyjskiej i zaszczepił w niej miłość do muzyki oraz dramatów scenicznych. Sam posiadał wielką kapelę i ogromne możliwości finansowe, które pożytkował na zamawianie utworów operowych. Królowa była głównym gościem w Palazzo della Cancelleria oraz Collegio Nazareno podczas oratoriów i sztuk. Maria Kazimiera przygotowywała w Palazzo Zuccari, jej stałej rezydencji od 1702 roku, widowiska teatralne i wykonania utworów okolicznościowych o treściach sławiących postać jej męża i budujących splendor rodziny Sobieskich. Królowa, w ramach rywalizacji z teatrami kardynała Ottoboniego oraz księcia Francesco Marii Ruspoliego, oferowała słuchaczom utwory zwane drammi per musica, do których treści tworzył librecista i sekretarz Carlo Sigismondo Capece, Giacomo Buonaccorsi i Giovanni Domenico Piola, a muzykę komponowali Alessandro i Domenico Scarlatti oraz lutnista Silvius Leopold Weiss. Znane są do dzisiaj libretta 8 drammi per musica oraz partytury pojedynczych arii, serenat i oratoriów. Oprawy muzycznej do dzieł scenicznych dopełniały dekoracje sceniczne projektowane przez Filippo Juvarre od 1710 roku, który później został zatrudniony na dworze w Turynie w charakterze książęcego architekta. Bardzo często miejscem wykonywanych oper był drewniany mostek rozpięty nad via Felice (obecnie via Sistina) zwany Łukiem Królowej, łączący trzecie piętro Palazzo Zuccari i Casa Stefanoni, gdzie rezydował ojciec królowej Henri de la Grange d’Arquien. To właśnie z poziomu mostku płynęły do uszu słuchaczy arie wykonywane przez wspaniałych śpiewaków zatrudnionych przez królową m.in. Annę Marię Giusti zwaną La Romanina, Marię Dominikę Pini, Caterinę Lelli, Giovanne Albertini zw. La Reggiana oraz kastratów Giuseppe Luparini-Beccariego „della Regina” i Pippo della Grance.
W czasie swojego pobytu królowa odbywała liczne podróże po Rzymie i okolicach oraz po Półwyspie Apenińskim. Początkowo wyprawiała się w asyście swoich dworzan na krótkie spacery po Wiecznym Mieście i, jak przekazywał jeden z jej oficjalistów Jan Kosmowski, z lubością podziwiała starożytne ruiny. W okresie letnim, pragnąc uciec od skwaru i duchoty Rzymu, Maria Kazimiera udawała się do willi we Frascati, Tivoli, Nettuno a niekiedy do zamku Palo, należącego do księcia Livia Odescalchiego. Dwukrotnie w 1699 i 1702 r. królowa podróżowała do Neapolu, gdzie brała udział w ceremonii ku czci św. Januarego i była świadkiem cudu przemiany zakrzepłej krwi w płynną substancję, co uznawane było za znak łaski i opieki niebiańskiego patrona nad miastem. Wielce ciekawymi wyprawami były także te podjęte w 1704 r., kiedy wdowa po Janie III udała się do Loreto, a następnie do Wenecji na spotkanie z córką elektorową bawarską Teresą Kunegundą Sobieską-Wittelsbach. W ten sposób królowa próbowała zapobiec atakowi wojsk cesarskich na Bawarię oraz apelować do cesarza Leopolda I o pomoc w zwolnieniu jej synów królewiczów Jakuba i Aleksandra z niewoli saskiej. Z kolei w 1707 r. Maria Kazimiera d’Arquien Sobieska przybyła do Bari, gdzie złożyła hołd Bonie Sforzy, swojej poprzedniczce, przed jej nagrobkiem w katedrze św. Mikołaja.
Królowa była niezwykle pobożna, a religijny klimat Rzymu sprzyjał różnym formom dewocji. Maria Kazimiera była także zaangażowana w fundacje klasztorne, czego dowodem stał się klasztor benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu, sprowadzonych z Francji w 1702 r. i osadzonych w pałacu na Trinità dei Monti. Królowa pragnęła unikać rozgłosu, lecz jej pobyt od początku wzbudzał zachwyt ze strony mieszkańców Rzymu, którzy dostrzegali jej pobożność, w czasie nawiedzeń kościołów m.in. bazyliki Dwunastu Apostołów, św. Piotra w Okowach, św. Piotra in Montorio, Santa Maria in Via Lata, Santa Maria Nuova oraz Santa Maria in Portico. Przywiązanie do Polski i spraw związanych z krajem Maria Kazimiera wyraziła modląc się przy grobie, wówczas błogosławionego, Stanisława Kostki.
Podczas pobytu w Rzymie Maria Kazimiera nie zrezygnowała z prób narzucania swojej politycznej woli i nie czuła się zepchniętą na dalszy plan dziejowy postacią, uzależnioną od woli papieża. Już od momentu wjazdu poprzez udział w ceremoniach, kończąc na relacjach z różnymi grupami społecznymi Maria Kazimiera próbowała utożsamiać się z królową Krystyną. Przypuszczać można, że takie postępowanie nie przyniosłoby złych skutków, gdyby nie emocjonalność i egzaltacja, z jaką królowa odnosiła się do swoich dobroczyńców. Próby wpływania na politykę papieską oraz zaangażowanie w naprzemienne popieranie Cesarstwa i Francji, w zależności od zmieniających się działań politycznych wobec Sobieskich oraz rozstrzygnięć militarnych w teatrze działań wojennych o sukcesję hiszpańską, naraziło ją na krytykę i skazało na nieprzyjemne traktowanie. Już w 1710 r., po kłótni z Klemensem XI, królowa zagroziła wyjazdem do rodzinnej Francji. Groźby te spełniła cztery lata później, kiedy pod pretekstem poratowania zdrowia, uzyskała od Ludwika XIV zgodę na przyjazd do Marsylii, a następnie do Blois.