tłumaczenie pl: Sara Kmak
foto: zdjęcia z filmu dokumentalnego „Il tempo dei Giganti” reż. Davide Barletti, Lorenzo Conte, Bari, Dinamo Film 2023
Jeśli zdarzy ci się lecieć samolotem z Warszawy do Bari i zdecydujesz się odwiedzić Lecce, przemierzając autostradę, na wschodzie zobaczysz morze i niebo, które stopniowo zlewają się ze sobą do momentu zetknięcia z horyzontem w intensywnym błękicie. Skrawek ziemi oddziela cię od morza: w nieruchomym i wiecznym ruchu, krajobraz jest naznaczony czerwienią gliniastej ziemi i srebrzystą zielenią liści drzew oliwnych. Drzewa zawsze tam były, zdają się kontemplować morze w milczeniu. To był krajobraz, który podziwiałem, kiedy wracałem do domu jeszcze kilka lat temu. Już tak nie jest. Krajobraz się zmienił. Ta zieleń ze srebrnymi liśćmi stuletnich drzew oliwnych prawie zanika, zastąpiona matową szarością, synonimem już nie starości i mądrości, ale śmierci. Wszystko to jest wynikiem działania bakterii Xylella Fastidiosa, która zdziesiątkowała drzewo oliwne, żyjące w tym regionie od setek lat. Mówi się, że to “najgorszy kryzys fitosanitarny na świecie”. Większość drzew oliwnych ma w rzeczywistości stuletnią, jeśli nie tysiącletnią historię, widziały następujące po sobie ludy i cywilizacje, a teraz umierają.
To historia, która na pierwszy rzut oka dotyczy tylko “świata roślin”, ale przypomina również inną pandemię, która po niedługim czasie dotknęła “świat ludzi”. Opis tej katastrofy ekologicznej był jednak często fragmentaryczny i niejasny. Zwłaszcza dla mnie, ponieważ już tam nie mieszkam. Informacje przychodziły, ale wyjaśnienia nie. Jedyną jasną rzeczą było obserwowanie postępującego wysuszenia drzew oliwnych w kierunku przeciwnym niż moja droga do domu. Pola, które niegdyś były zielone, stopniowo stawały się czarne, od Salento aż do prowincji Bari. Aby lepiej zrozumieć jak to możliwe, że tak długowieczne drzewo szybko znika, przeczytałem książkę „La morte dei Giganti” dziennikarza z Salento Stefano Martelli. Ale zacznijmy od początku. Chronologia zdarzeń będzie jaśniejsza, jeśli najpierw zrobimy krok wstecz.
Jest lato 2013 roku i na wsiach w Salento rolnicy i przedsiębiorcy rolni od kilku miesięcy z niepokojem obserwują coś niezwykłego i nigdy wcześniej nie widzianego: drzewa oliwne wysychają w imponującym tempie. Liście gigantycznych rzeźb z drewna nagle stają się brązowe i więdną. W krótkim czasie pień wysycha, a drzewa umierają. Tymczasem w siedzibie Instytutu Krajowej Rady ds. Badań Naukowych w Bari niektórzy badacze, pod kierownictwem dyrektora Donato Boscia, analizują gałęzie wysuszonych drzew oliwnych. Diagnoza molekularna wykazuje obecność patogenu do poddania kwarantannie: Xylella Fastidiosa; wszystko to jest bardzo dziwne, ponieważ ten typ bakterii nigdy nie wpłynął na drzewo oliwne. Naukowcy uważają, że to błąd i powtarzają analizę, jednak wynik pozostaje ten sam. Xylella to bakteria, która atakuje ksylemy drzew, czyli tkanki roślinne przenoszące limfę, i hamuje cyrkulację wody i minerałów. Drzewo bez limfy nie prowadzi fotosyntezy i w krótkim czasie wysycha i umiera. Bakteria ta potrzebuje jednak owada, aby przejść z jednej rośliny na drugą: cykady zwanej „Pienik ślinianka”, ponieważ do ochrony przed drapieżnikami, wytwarza pienistą wydzielinę. Cykada żywi się sokiem drzew oliwnych i przenosi ze sobą bakterię z chorej rośliny do zdrowej. Xylella rozprzestrzenia się jak pożar i nie zatrzyma się, jeśli nie zostaną podjęte działania. Ogłoszono stan wyjątkowy.
Mianowany zostaje nadzwyczajny komisarz ds. zarządzania stanem wyjątkowym: Giuseppe Silletti, dowódca okręgowy Państwowego Korpusu Leśnictwa w Apulii, który proponuje, zgodnie z dyrektywami Unii Europejskiej, plan wycięcia wszystkich chorych roślin na zakażonym obszarze, leczenie herbicydami i insektycydami w celu wyeliminowania owada w strefie buforowej oraz monitorowanie sąsiednich obszarów, aby dowiedzieć się czy bakteria się rozprzestrzenia. Są to drastyczne działania, które służą powstrzymaniu rozprzestrzeniania się bakterii Xylella, podobne do tych, które zostały podjęte w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa Covid. Jednak podobieństwa na tym się nie kończą. Po ogłoszeniu planu działania rozpoczyna się zbiorowa psychodrama. Ludzie wychodzą na ulice, prosząc o powstrzymanie wycinki drzew, budują barykady, aby zatrzymać buldożery, a ze świata kultury i rozrywki podnosi się wiele głosów w obronie drzew oliwnych. W efekcie działania zostają zawieszone, również ze względu na niezdecydowanie polityków, którzy na papierze akceptują plan Unii Europejskiej, ale wcale go nie realizują, wspierając opinie publiczną, żeby zdobyć głosy podczas wyborów. Wśród ludzi rozprzestrzenia się też plotka o spisku skierowanym przeciwko tej stuletniej roślinie, będącej symbolem tożsamości regionu. Spośród różnych teorii spiskowych najbardziej wiarygodne jest to, że bakteria, kilka lat przed rozpoczęciem pandemii, została wprowadzona przez firmę badawczą o nazwie Allelyx (Xylella pisana wspak), podczas konferencji naukowej zorganizowanej w Bari w celu zbadania zagrożeń związanych z tą bakterią. Bakteria w niewytłumaczalny sposób zniknęła z laboratoriów i rozprzestrzeniła się w środowisku. Podobno za tym wszystkim stoi, znana wszystkim, międzynarodowa korporacja Monsanto, która chciałaby wyeliminować endemiczną odmianę drzew oliwnych, aby zasadzić na ich miejsce drzewa genetycznie zmodyfikowane. Właśnie dlatego rozprzestrzenia bakterię poprzez swoją firmę, której nazwa to akronim nazwy bakterii. Spisek gotowy: szkoda tylko, że bakteria przywieziona na konferencję jest innego szczepu niż ta znaleziona w Salento i że ognisko, Gallipoli, znajduje się 200 km od Bari. Poza tym, firma Allelyx faktycznie istnieje i została przejęta przez Monsanto. Jest to brazylijska firma, utworzona przez grupę naukowców, którzy badają Xyllę od zawsze, zanim Monsanto ją nabyło i właśnie dlatego tak się nazywa.
Społeczeństwo nie może jednak zaakceptować, że ta wielowiekowa roślina może umrzeć. Grupa badawcza, która odkryła obecność bakterii w drzewach oliwnych, była pierwszą, która poniosła konsekwencje. Lista zarzutów jest bardzo długa: rozciąga się od celowego rozprzestrzeniania choroby wśród roślin, przez zanieczyszczenie środowiska, po zniszczenie lub zniekształcenie naturalnego piękna. O ile wszystkie zarzuty poszły w niepamięć, o tyle w zapomnienie nie poszedł ciągły postęp zakażenia, które dotknęło dwadzieścia jeden milionów roślin na ponad ośmiu tysiącach kilometrów kwadratowych obszaru, co odpowiada 40% terytorium regionu. Produkcja oliwy spadła z dwudziestu ton do trzech ton. Szacuje się, że straty ekonomiczne związane z całym łańcuchem dostaw wynoszą około 1,6 mld euro. Gdyby środki zapobiegawcze zostały wprowadzone, być może te liczby wyglądałby inaczej.
Więc jeśli to nie jest spisek, skąd pochodzi ta Xylella? Bakteria przybyła do Europy razem z krzewem kawowca z Kostaryki i dotarła na rynek ogrodniczy w Taviano, miasteczka w pobliżu Gallipoli, epicentrum epidemii. Tutaj znalazła żyzny grunt do szybkiego rozprzestrzeniania się: umiarkowany klimat, terytorium oparte na monokulturze i rośliny osłabione latami stosowania herbicydów, to wszystko stało się zalążkiem do nieporozumień wśród ludzi: zabrakło zaufania i zamiast szukać rozwiązań, zaczęto szukać winnych. Winna jest Unia Europejska, bo nigdy nie wprowadziła zasad kontroli roślin, przyjeżdżających z innych kontynentów, winni są też lokalni politycy, którzy nie byli zdolni do podjęcia działań wbrew opinii publicznej, rolnicy i przedsiębiorcy, z kolei, są odpowiedzialni za to, że sami nie zadbali o tę wielowiekową roślinę, ponieważ są zainteresowani wyłącznie zyskiem. Co więcej, nauka była postrzegana przez opinię publiczną jako wróg, działający przeciwko naturze. W tych pozornie złotych czasach, kiedy wydaje się, że człowiek stanowi jedność z naturą, podważa się wiarygodność nauki. Ale trzeba przyznać, że nauka też nie jest bez winy, podając swoje rozwiązania za jedyne prawdziwe i oczekując ślepego kredytu zaufania. Oczywiście nauka nie posiada żadnych prawd objawionych, jest tylko jednym z języków, których człowiek używa do poruszania się po świecie, a język jest tym, co czyni człowieka ludzkim. Lew ryczy, w roślinach zachodzi proces fotosyntezy, a człowiek mówi. Dlatego język to człowieki, a nauka, od zawsze, jest jednym z języków, którym się posługuje. Człowiek natomiast to natura. Myślenie o człowieku poza naturą tylko dlatego, że potrafi wykorzystać narzędzie mowy jest szkodliwe. Tak więc nauka jest i musi być postrzegana jako natura. Być może konieczne jest ponowne zastanowienie się nad człowiekiem w tych kategoriach, aby zniwelować podział między człowiekiem a naturą i odzyskać zaufanie między ludźmi.
Być może właśnie tego może nas nauczyć ta tragiczna historia. Teraz wreszcie przestaliśmy szukać winnego i szukamy rozwiązania. Są ludzie, którzy ponownie sadzą endemiczny gatunek drzewa oliwnego, który na razie wydaje się odporny na bakterię Xylella. Inni natomiast zaczęli sadzić dęby i dęby ostrolistne, które rosły w okolicy, zanim wszystko zostało przekształcone w uprawę oliwek do celów produkcyjnych. Są wreszcie tacy, którzy próbują mieszać różne gatunki roślin, aby znaleźć roślinę odporną na bakterię. W projektach biorą udział naukowcy z całej Europy, bo jeśli teraz warunki klimatyczne do rozprzestrzeniania się bakterii są optymalne na południu Europy, to za kilka lat mogą być równie dobre w centrum lub na północy. Jeśli drzewa oliwne, które stanowią 60% zieleni regionu, umierają, należy znaleźć rozwiązanie, aby móc żyć na terenach nadających się do zamieszkania. W końcu to, co dotyczy świata roślin i zwierząt, nieuchronnie dotyczy również świata ludzkiego.
1 S. Martella, La morte dei Giganti. Il batterio Xylella e la strage degli ulivi millenari, Milano, Meltemi Editore, 2022. Na podstawie książki powstał interesujący film dokumentalny “Il tempo dei Giganti” w reżyserii Davide Barletti i Lorenzo Conte.