Ferrari Testarossa Wszystkie lusterka diwy

0
95

Ze wszystkich wspaniałych modeli, jakie opuściły bramę fabryki w Maranello ten jest najsłynniejszy, bo któż nie słyszał o Testarossa? O tym samochodzie napisano już chyba wszystko, nakręcono setki godzin materiałów filmowych, więc mówiąc o tym skarbie narodowym Włoch, trudno się nie powtarzać. Nazwa pochodzi od czerwonego koloru, którym została pokryta głowica silnika, podobnie nazwano wcześniejsze modele 500 TR [1956] oraz 500 TRC i 250 Testa Rossa z 1957. Nie był to także pierwszy raz, gdy Ferrari uhonorowało nowe modele, czerpiąc ze swojej historii, tak było przy okazji Mondial 8 z 1980, który nawiązywał do 500 Mondial [1953] oraz Ferrari 288 GTO jako kontynuacji legendarnej 250 GTO z 1962. Różnica jest taka, że w tym przypadku Ferrari po raz pierwszy zrezygnowało z umieszczenia w nazwie jakichkolwiek cyferek odnoszących się tradycyjnie do pojemności silnika.

Po szybkiej reakcji na pojawienie się w 1973 totalnie odmiennego od klasycznych linii lat 60. Lamborghini Countach, modelu 365 GT4 BB, wywracającego do góry nogami spojrzenie na stylistykę Ferrari, Maranello próbowało być równie awangardowe. Niestety niewystarczająco, ponieważ Lamborghini wyprzedzało wtedy wszystkich innych o lata. Aż 11 lat od rozpoczęcia produkcji pierwszych Countach, Ferrari miało w końcu coś, co było w stanie przyćmić dominującą przez poprzednią dekadę w segmencie super samochodów Lamborghini, była to właśnie Testarossa. Proponowana wtedy przez Lamborghini wersja QV była nadal szybsza od Testarossa, jednak wciąż bardzo niepraktyczna. Ferrari, oprócz zbliżonych osiągów i świetnej linii nadwozia projektu Emanuele Nicosia, oferowało również komfortowe i przestronne wnętrze. Tym sposobem, czerpiąc z osiągnięć Lamborghini, Testarossa pozwoliła Ferrari stać się firmą globalną. Już podczas paryskiej premiery 2.10.1984 w kabarecie Lido, zebrano 37 zamówień. Popularność modelu była wielkim wyzwaniem dla producenta, gdyż nigdy wcześniej w Maranello nie pracowano na taką skalę. Finalnie wyprodukowano ponad 7 tys. aut i to w wielu wariantach, co narzucały rynki USA, Wielkiej Brytanii, Japonii a nawet Francji, gdzie wymogiem był inny typ reflektorów. Sukcesowi Testarossa sprzyjał ekonomiczny boom lat 80., gdy m.in. maklerzy z Wall Street nie wiedzieli, co zrobić ze swoimi horrendalnymi premiami. Wtedy także przedsiębiorcy, gwiazdy disco, filmu czy sportu, zarabiali olbrzymie pieniądze i to w szybkim czasie. Ferrari tym modelem pomógł ostentacyjnie je wydać, już nie wystarczyło podjechać pod najlepszą w mieście restaurację Rolls Roycem, by pokazać, że masz pieniądze, gdy była to Testarossa krzyczałeś „zobaczcie kto dostał pokera z ręki”. To Ferrari było jak sterowiec niosący napis „The World is Yours” w filmie Braiana de Palmy  „Człowiek z blizną” i tu mały smaczek dla fanów tej produkcji. Gdy otworzymy schowek pasażera w Testarossa przed oczami pojawia się zamontowane tam lusterko, gadżet, którym zapewne nie pogardziłby Tony Montana. Z lusterkami w tym Ferrari od początku było coś nie tak, gdyż przez pierwsze dwa lata produkcji
samochód był wyposażony tylko w jedno zewnętrzne lusterko po stronie kierowcy, kuriozalnie umieszczone niemal na wysokości lusterka wewnętrznego, dzisiaj modele „monospecchio” są jednak najbardziej cenione. Po wystawie w Genewie w 1986 pojawiły się już dwa lusterka, umieszczone w standardowym obecnie miejscu.

Konstrukcyjnie i mechanicznie Testarossa była ulepszoną i bardziej okiełznaną wersją Ferrari 512 BB z 1976, której głównym założeniem było spełniać normy amerykańskie, gdzie 512 BB nie było dopuszczone do ruchu. Jej charakterystyczne boczne żebrowania oprócz tego, że uczyniły z Testarossa ikonę stylu, miały bardzo praktyczne zastosowanie, mianowicie dostarczały powietrze do umieszczonych z tyłu chłodnic silnika. To rozwiązanie spowodowało, że szerokość przodu auta była dużo mniejsza niż mieszczący olbrzymią jednostkę napędową tył, jego obrys był niemal równy części środkowej wraz z lusterkami!

Identyczna stylizacja nadwozia pojawiła się w 1989 w mniejszym pojemnościowo (V8) modelu Ferrari 348 TB i TS oraz, od 1993, 348 spider.

Jako prawdziwa diwa Testarossa gościła dziesiątki razy na wielkim ekranie, czasami tylko epizodycznie, jak np. w kultowym „Gone in 60 seconds” jako Rose, tam też partnerowało jej 13 innych modeli z Maranello. Z Lamborghini Countach zestawiono ją w „Wolf of Wall Street” fi lmie, który świetnie oddaje hedonistyczny klimat przełomu lat 80. i 90. W jednym z najbardziej popularnych seriali tamtych czasów, „Miami Vice”, biała Testarossa była już niemal trzecim bohaterem, stając się wraz z utworem „Crockett’s theme”, czeskiego kompozytora Jana Hammera, nierozerwalną częścią tej historii. Równie ważną rolę zagrała w holenderskim „De Dominee” [2004], czy w całkiem nowej, dość kontrowersyjnej, serii „Dirty lines”. W 2019 producenci „Murder Mystery”, mając do dyspozycji dwa egzemplarze Testarossa, nie mieli dla nich żadnej litości, do tego stopnia, że jeden z nich w scenie szalonego pościgu, miał „tylko” poobcierać boki, tracąc przy tym lusterka, został jednak całkowicie rozbity, czego oczywiście w filmie nie zobaczymy.

Ferrari zleciło Studiu Pininfarina wykonanie wyjątkowego modelu Testarossa, który był prezentem dla właściciela Fiata Gianniego Agnelli. Srebrne auto z numerem podwozia 62897, to jedyna oficjalnie wyprodukowana Testarossa spider, dodatkowo wyróżniał ją emblemat konia Ferrari umiejscowiony na pasie tylnych lamp, wykonany z czystego srebra [oznaczonego w tablicy pierwiastków jako AG], co miało nawiązywać do inicjałów Agnellego. Kilka innych spiderów powstało już nieoficjalnie, m.in. na zlecenie sułtana Brunei. W jego kolekcji znalazły się także 2 z 3 modeli koncepcyjnych Mythos z nadwoziem typu barchetta, wyprodukowanych przez Pininfarina i bazujących na mechanice Testarossa.

512 TR to następczyni Testarossa [1992-94 2261 egz.], która nie wnosiła jakichś rewolucyjnych zmian w wygląd samochodu, ale przyznam, że czarny żebrowany pas, całkowicie maskujący tylne światła, robi wrażenie przy tej szerokości auta. Zmieniono także kształt grilla, na którym, w przeciwieństwie do poprzedniczki, pojawił się koń Ferrari. Skupiono się głównie na poprawieniu osiągów, co udało się w ok. 10%.

W 1994 roku pojawiła się ostatnia generacja, 512 M, uważana powszechnie za najbrzydszą. Zachowała ona ikoniczne żebra, lecz całkowicie zmieniono zarówno przód jak i tył auta. Z przodu zniknęły niemodne otwierane reflektory, dodano zaś na masce dwa wloty typu NACA oraz „uśmiechnięty” grill Całość frontu szpecą dwa małe oczka świateł przeciwmgielnych. Zrezygnowano z łączonych jednym pasem świateł tylnych, który był atrybutem pierwotnej konstrukcji na rzecz podwójnych świateł okrągłych. Na szczęście tym razem nic nie kombinowano przy lusterkach. Moc silnika podniesiono do 440 KM i było to ostatnie 501 egz. Ferrari z silnikiem V12 umieszczonym z tyłu.

Dla kolekcjonerów modeli w skali 1:18, jeżeli chodzi o Testarossa, jedynym słusznym wyborem jest, podobnie jak z Ferrari F40, produkt Kyosho. Dopóki CMC nie wypuści swojej wersji, ten jest zdecydowanie najlepszy. Jednak, zarówno ja jak i inni posiadacze tego modelu, musimy pogodzić się z faktem, że z biegiem czasu lakier pokrywa się całkiem pokaźną „gęsią skórką”. Obok dla porównania Ferrari 512 M od Hot Wheels, a w tle rysunek techniczny 512 TR. Zamykając dzisiejszy temat, dopiszę coś, w co zapewne nie uwierzycie: mój model dotarł do mnie z … urwanym lusterkiem, na szczęście udało się to naprawić.

Lata produkcji: 1984–91
Ilość wyprodukowana: 7177 egz.
Silnik: V-12 180°
Pojemność skokowa: 4943 cm3
Moc/obroty: 390 KM / 6300
Prędkość max: 290 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h (s): 5,1
Liczba biegów: 5
Masa własna: 1506 kg
Długość: 4485 mm
Szerokość: 1976 mm
Wysokość: 1130 mm
Rozstaw osi: 2550 mm