Napoli, Rione Sanità

0
894

Do Rione Sanità należy iść bez uprzedzeń, z otwartym umysłem i bijącym sercem. Rione Sanità jest kwintesencją Neapolu, poza dobrem a złem. Nędza i szlachectwo, występek i piękno, kara i uśmiech, ciemne zaułki i kopuły wzniesione w błękit nieba: oto tysiąclecia historii, której pulsowanie czuć na każdym rogu, od podcieni po place. Każdy neapolitańczyk z Rione, zrodzony tuż za starożytnymi murami aragońskimi i w opiekuńczym cieniu Capodimonte, czuje się bardziej neapolitańczykiem, niż każdy inny mieszkaniec miasta.

I prawdopodobnie ma rację, ponieważ jego dzielnica może go uszczęśliwić albo zranić mocniej, niż mogłaby to zrobić reszta miasta. Ale może mu ona również wystarczyć na całe życie, tak że nigdy nie poczuje on potrzeby wydostania się z niej, żeby szukać morza i innych horyzontów.

Dom rodzinny Totò

Tutaj, na ulicy Santa Maria Antesaecula urodził się Totò, wielki aktor, książę śmiechu, który obecnie wyróżnia się wśród murali, które lata temu zaczęły ozdabiać tufowe mury zabytkowych budynków zarysowanych Historią i dekadencją, a po którym od lat oczekuje się, że jego dom rodzinny zostanie muzeum. W międzyczasie, za bramą może nam zrobić zdjęcie przedsiębiorczy, agresywny uliczny sprzedawca, sprzedający magnesy i pamiątki. To jest dzielnica burmistrza Eduarda De Filippo, sławnej i cenionej komedii z 1960. Lecz Sanità jest również dzielnicą kamorry, która kilka lat temu pozostawiła na parzącym bruku zwłoki nastolatka, który zawinił jedynie tym, że znajdował się na ulicy podczas „stesy” (najazdu motocyklowego młodych przestępców z rywalizujących klanów, którzy przemierzają nocą ulice dzielnicy strzelając na oślep, aby narzucić swoją dominację terytorialną). Jednak od pewnego czasu trwa odrodzenie i wzrost świadomości pośród cywilizowanej i szanowanej części Sanità, również dzięki działalności księży, takich jak Antonio Loffredo, który angażuje matki i młodzież w opłacalne działania, legalne i dochodowe. Czarna mgła półświatka zaczyna się rozrzedzać.

A jednak wystarczy przez kilka godzin pospacerować po dzielnicy, wchodząc od strony placu Cavour i zanurzając się natychmiast w rynku na placu Vergini, żeby dać się porwać najbardziej malowniczym oleografiom Neapolu. Scena barokowych kościołów i zatłoczonych sklepów, które wystawiają swoje towary jak na bazarach Bliskiego Wschodu. Zapachy i fetor, kolory i głosy, muzyka z balkonów, filiżanki kawy wypite w pośpiechu i na stojąco przy ladach barowych. Koncentrat życia ludowego jest tutaj. Następnie należy udać się w stronę dużego kościoła Monacone (San Vincenzo Ferrer), zwanego też Santa Maria della Salute, serca dzielnicy Sanità, a potem jest się już oczarowanym schodami osiemnastowiecznego Palazzo dello Spagnolo i jego bliźniakiem, Palazzo Sanfelice, które to zostały pomyślane jako teatralne kulisy codziennego, darmowego spektaklu, w którym każdy jest w tym samym czasie aktorem i widzem. Po drodze znajdziecie pizzerie (takie jak Concettina ai Tre Santi, w której koniecznie trzeba się zatrzymać) i cukiernie (jak Poppella), ponieważ w Sanità jedzenie to pokarm i kultura, przyjemność dla podniebienia i dla oczu.

Dzielnica powstała w XVI wieku, na północ od zabytkowego centrum, i od trzech najstarzych ulic miasta, zwanych Decumani i prawdopodobnie zawdzięcza nazwę swojej naturze dobrej dla zdrowia doliny, wciśniętej pomiędzy Capodimonte i Caponapoli (starożytny akropol grecko-rzymski), tuż obok podmokłych obszarów za bramą San Gennaro. Jednakże Sanità istniała jeszcze zanim powstała. Ponieważ, jak wykazały ostatnie badania gruntu, tutaj życie i śmierć mieszają się od wieków. Są tutaj nie tylko wspaniałe wczesnochrześcijańskie katakumby, otwarte dla wszystkich i zarządzane przez młodzieżową kooperatywę dzielnicy. Podczas wykopalisk odkryte zostały fragmenty Aquedotto Augusteo, hypogea greckie i całe podziemne miasto, które zaczyna przyciągać coraz to więcej turystów, czego nie zatrzymała nawet ostatnia pandemia. Tak więc małe grupki Włochów i obcokrajowców, ruszają chętne i ciekawe na cmentarz delle Fontanelle, do ogromnej pieczary, która przez wieki zbierała kości i czaszki wielu tysięcy zmarłych na dżumę i cholerę oraz szczątki ciał, które wcześniej pogrzebane były w kościołach, a następnie przeniesione w to miejsce, w którym to nawet zaświaty udaje się przekształcić w widowisko i uczynić ludzkim i transcendentnym, potwornym i znajomym.

Wokół i ponad tymi rozproszonymi pozostałościami starożytności wyrosły dzielnice w dzielnicy. Sanità, pomimo że jest dzielnicą urbanistycznie skoncentrowaną, zamkniętą i samowystarczalną, dzieli się na wiele innych mikrokosmosów, które w oczach lokatora zmieniają się w odległe planety. Spróbujcie zapytać mieszkańców dzielnicy Sanità jak dojść na przykład, na ulicę Cristallini, Miracoli, Cagnazzi, Cinesi albo nawet na same Fontanelle, wszystkie te zakątki oddalone od siebie zaledwie o kilkaset metrów, spróbujcie o to zapytać: odpowiedzą wam gestami, spojrzeniami i słowami wyrażającymi najwyższe zdumienie, wyjaśniając wam, że są to miejsca niezwykle odległe, planety zagubione w przestrzeni, które krążą wokół słońca kościoła della Salute. Pomimo że są tam, dwa kroki dalej. To dlatego, że człowiek z Sanità nie czuje, że jest jedynie w centrum Neapolu, ale wyobraża sobie, że znajduje się w centrum Układu Słonecznego, a nawet kosmosu. I dobrze wie, że to co dzieje się wokół niego będzie się powtarzało cyklicznie, jak wieczny powrót, w którym zanurzony jest razem ze wszystkimi neapolitańczykami, nieświadomymi wiecznego spoczynku.

***

Pietro Treccagnoli mieszka w Neapolu i prawie przez 40 lat pracował w dzienniku „Il Mattino”. Pisał newsy informacyjne i artykuły o kulturze, a także o Neapolu, któremu poświęcił niektóre książki: „Elogio di san Gennaro” (Pironti), „Il Lungomare” (Rogiosi),„La pelle di Napoli” (Cairo), „I Quartieri Spagnoli” (Rogiosi), „L’Arcinapoletano” (Guida).
Aktualnie jest na emeryturze i spędza czas słuchając Mozarta, Bruce’a Springsteena i Pino Daniele. Jeśli nie jesteście zbyt natrętni, możecie wysłać mu zaproszenie na portalach społecznościowych.