„Z wrażeń włoskich. Nervi” – wspomnienia z podróży Henryka Sienkiewicza

0
632

W noweli „Na jasnym brzegu” czytamy „każdy człowiek cywilizowany ma dwie ojczyzny: swoją własną i Włochy”. Myśl zawarta w tym zdaniu trafnie oddaje stosunek Sienkiewicza do Italii, do której podróżował wielokrotnie, począwszy od 1879 aż do około 1909 roku.

Na trasie licznych wypraw powieściopisarza było wiele różnych miejscowości: Wenecja, Mediolan, Florencja, Rzym, a także Como czy szwajcarskie Lugano. Powody włoskich peregrynacji były najróżniejsze: ciekawość świata, tęsknota do wielkiej przygody, pasja poznawcza i chęć podratowania zdrowia, po nieustanne pisanie w podróży, podtrzymywanie więzi towarzyskich czy pogoń za miłosnymi uniesieniami. Pobyty we Włoszech związane były z poszukiwaniem jakiegoś głębszego ładu, sensu świata, a zarazem sprzyjały odkrywaniu piękna. Sienkiewicz pod południowym niebem napisał fragmenty „Quo vadis”, „Bez dogmatu” czy „Rodziny Połanieckich”, by wspomnieć tylko o najważniejszych jego powieściach. O swoich podróżach donosił zarówno w prywatnej korespondencji, jak i w listach publikowanych na łamach krajowej prasy. Wśród różnych wspomnień mało znanym pozostaje tekst „Z wrażeń włoskich. Nervi”.

Wiosnę roku 1893 Sienkiewicz spędzał we Włoszech. Do Nervi przyjechał 27 lutego i zatrzymał się w hotelu Eden. Ta, niegdyś mała, miejscowość położona w regionie Ligurii, obecnie będąca wschodnią dzielnicą Genui, zainteresowała pisarza ze względu na swoje nadmorskie położenie. Ponadto wówczas miał się spotkać ze swoją dziewiętnastoletnią narzeczoną Marią Włodkowiczówną i z jej matką Heleną. W jednym z listów do Karola Potkańskiego dostrzegł on zresztą związek pomiędzy naturą a twarzą młodziutkiej narzeczonej. „Nervi przechodzi imaginację. Ciepło, jasno, chodzi się bez letniego palotka, wszędy kwitną jabłonie, migdały, brzoskwinie, zatrzęsienie pomarańczy i cytryn, i pinii – morze pyszne, słowem rozkosz. Nie potrzebuję mówić, jak na tym tle wygląda panna Marynuszka”. Włoski klimat sprzyjał zatem nie tylko lepszemu samopoczuciu, ale i miłosnym uniesieniom. Te ostatnie okażą się niezbyt przyjemne w skutkach dla pisarza. Początkowo Sienkiewicz planował wziąć ślub we Włoszech, ale narzeczeni nie byli w stanie skompletować wymaganych przez Kościół dokumentów. Ostatecznie zawarte w Krakowie małżeństwo trwało zaledwie sześć tygodni. Młodsza o dwadzieścia osiem lat Marynuszka uciekła od męża, co postrzegano jako skandal obyczajowy i szeroko komentowano w kręgach polskich elit.

Zapiski z podróży bez wątpienia należą do jednych z ważniejszych kategorii opisu rzeczywistości w XIX wieku. Wybór Nervi jako miejsca wypoczynku nie był przypadkowy. W opinii autora nie docierało tu tak dużo turystów, którzy przyjeżdżają do Włoch dla podratowania zdrowia lub roztrwonienia majątku, co daje pewne wyobrażenie o turystyce czasów Sienkiewicza. Turystyce opartej głównie na podróży pociągiem lub powozem, musiało to być uciążliwe, szczególnie patrząc z dzisiejszej perspektywy.

Codzienne życie tamtejszych mieszkańców stłoczonych na ciasnych uliczkach nie przykuwało aż takiej uwagi Sienkiewicza. Patrzył on na Nervi i okolice dwuwymiarowo. Dostrzegał szczegóły, często bliskie, niepozorne, współtworzące pewien klimat. Spoglądał na otaczającą go przestrzeń także horyzontalnie, szerokopasmowo, niczym sprawny w swoim fachu operator filmowy. Ta perspektywa doświadczania pejzażu z bliska zaskakuje bogactwem, ale i męczy z racji swojej różnorodności. Drugie  spojrzenie daje niczym nieskrępowaną wolność. Prozaik w swoim opisie błądził wzrokiem po niknącej linii osadzonej daleko w krajobrazie, gdzieniegdzie zakłóconej poprzez roślinność, budynki, dryfujące łodzie czy ptactwo. Charakterystycznym elementem, wydobywanym z tego, możliwie jak najbardziej szerokiego spojrzenia, jest kolor. Przykuwa on uwagę oglądającego, zmienia się w zależności od pory dnia, pozwala zdefiniować określone kształty, ale zmusza także do ponownej refleksji nad tym, co opisywane, właśnie ze względu na upływ czasu. Szczególnie zachody słońca były istnym spektaklem natury o szerokiej gamie barw roztaczającej się przed oczami podróżnika. Właśnie ze względu na przeplatające się złoto, róże, zielenie, czerwienie, które nieustannie się zmieniają w momencie zespolenia zachodzącego słońca z taflą wody, aż do purpury, która z czasem ustępuje miejsca liliowym tonom skąpanym w mroku. Obraz zarysowany przez powieściopisarza prawie pozbawiony jest skojarzeń odnoszących się do historii dawnej i współczesnej, a koncentruje się na pięknie odkrywanym poprzez chwilową kontemplację natury. Jeśli nawet pojawia się krótki opis tamtejszych willi to szybko ustępuje on miejsca bogactwu lokalnej fauny. Jej potencjał tkwił nie tylko w różnorodności gatunkowej, ale i współkonkurowaniu z działalnością człowieka o przestrzeń. Przy całym bogactwie natury, to jednak morze było dla Sienkiewicza duszą Nervi. Wrażenie jego ogromu wywoływało w pisarzu poczucie odseparowania od świata, konfrontacji z ogromną przestrzenią. Marynistyczne wątki wspominane przez Sienkiewicza pozwalają dostrzec jeden z najważniejszych komponentów tamtejszego pejzażu – ruch. Morze z jednej strony jest bowiem pozornie stałe, a jednocześnie zawsze zmienne. Uwaga ta stała się pretekstem do szerszej refleksji dotyczącej porównania tafli wody do duszyl udzkiej, która jest spokojna, ale różnorodna. Obserwacji nadmorskiej toni sprzyjała zatem poszukiwaniu głębi o wymiarze duchowym.

Prozaik porównał się do obłoku będącego nieustannie w przelocie, dzięki czemu mógł roztoczyć przed czytelnikiem tak różne wrażenia z pobytu w Nervi. Tego typu technika opisu krajobrazu bliska będzie impresjonizmowi, szczególnie we fragmentach tekstu dotyczących nieba i wody. Zaciekawia pewna niestałość koloru pejzażu, jego migotliwość, urokliwość, niepowtarzalność, ale i unikalność. Problem ten wiąże się ściśle z ulotnością czasu, postrzeganiem rzeczywistości poprzez różne pory dnia, nieustannego konfrontowania swoich wrażeń wzrokowych z tym, co tu i teraz.