Młode au pair we Włoszech

0
1779

Wakacje zbliżają się wielkimi krokami, wiele młodych osób właśnie zaczyna zastanawiać się nad sposobem spędzenia tych trzech najprzyjemniejszych miesięcy w roku. Na przełomie maja i czerwca każdego roku rośnie zainteresowanie wyjazdami typu au pair. W Polsce ten sposób spędzania wakacji nie jest jeszcze bardzo popularny, dlatego chciałabym przybliżyć jego filozofię.

Fenomen au pair to program wymiany kulturowej wśród młodzieży i studentów, skierowany do osób w wieku 18-26 lat i mający na celu przede wszystkim edukację kulturową. W niektórych programach uczestnicy zobowiązani są także do brania udziału w specjalnych kursach specjalistycznych lub językowych, wszystko zależy od tego, do jakiej agencji zamierzamy się zgłosić. Natomiast jeżeli chodzi o warunki uczestnictwa w programie, wymagana jest znajomość języka angielskiego lub języka narodowego kraju, do którego mamy zamiar się udać. Mile widziane jest prawo jazdy i co najważniejsze: doświadczenie i łatwość w nawiązywaniu kontaktu z dziećmi.

Au pair, co do zasady, to osoba, którą traktuje się jako członka rodziny, który pełni funkcję opiekuna dzieci. W zamian za pracę z dziećmi gość otrzymuje kieszkonkowe, gwarantuje się mu pokój oraz wyżywienie. W zależności od rodziny zasady mogą się nieco różnić, ale większość kieruje się zasadą maksymalnej gościnności i otwartości. Rodziny pomagają swojemu gościowi w oswojeniu się z nową rzeczywistością, wprowadzają w życie rodzinne, prezentując swoje zwyczaje, dając pewne wskazówki i rady co do wykonywania obowiązków, do których należą między innymi przygotowanie dzieci do szkoły, pomoc w lekcjach i nauce, zabawa i zapewnienie dzieciom bezpiecznej rozrywki podczas nieobecności ich rodziców oraz przygotowanie im posiłków i wykonywanie wspólnie z nimi drobnych prac domowych. Jest też niepisana umowa, którą respektują prawie wszyscy, że au pair to nowy członek rodziny, czyli jest zabierany na rodzinne wyjścia, święta oraz wspólne wyjazdy, gdzie rodzina pokrywa koszt biletów czy posiłków. Tyle o teorii i filozofii wyjazdów, a jak to się ma w praktyce?

Z własnego doświadczenia wiem, ile obaw ma przyszła au pair, zwłaszcza przed swym pierwszym wyjazdem, dlatego ważne jest dokonanie dobrego wyboru i kilkakrotne nawiązanie kontaktu z przyszłą tzw. host-family, czyli rodziną goszczącą. Najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa przez Skype ze wszystkimi członkami rodziny, z którymi przyjdzie nam mieszkać. Ja tak zrobiłam i dzięki temu upewniłam się, że są miłymi i otwartymi ludźmi. Podobnie twierdzi Marta, która była już au pair w poprzednich latach i doradzała mi, co zrobić. Taka rozmowa to podstawa także dla rodziny, przecież to oni powierzają nam swoje pociechy i obdarzają nas zaufaniem wpuszczając do swojego domu.

Podczas rozmów z dziewczynami, które były au pair bądź przygotowują się do wyjazdu zawsze pada jedno słowo – tęsknota. Czas trwania wyjazdu zależy od nas i od rodziny, która nas przyjmuje, ale istnieje możliwość skrócenia pobytu. Jak radzą sobie dziewczyny, gdy tęsknią? Marta poleca nawiązanie kontaktów z au pair, które są w pobliżu i podzielenie się z nimi swoimi problemami lub wątpliwościami. W razie potrzeb działają grupy np. na Facebooku, można umówić się na kawę lub wspólny wyjazd z innymi, a także za pośrednictwem Facebooka można poszukać pomocy i zmienić rodzinę. Zdecydowanie więcej jest pozytywnych stron takiego wyjazdu, przede wszystkim możliwość poznania kultury nowego kraju, miejscowych zwyczajów, kuchni i ludzi. Dziewczyny, które wybrały Włochy jako cel swojej przygody au pair mówią o otwartości i o tym, jak ciepło zostały przyjęte przez swoje rodziny, o powitaniu i przygotowanym miejscu (zawsze czekał pokój). Każda z nas podróżowała i zwiedzała, odkrywanie nowych miejsc to niesamowita sprawa, oprócz tego, co chcemy zobaczyć bardzo często przypadkiem odkrywamy nowe miejsca i poznajemy nowych znajomych, bądź zawieramy przyjaźnie na całe życie. O swoich włoskich przygodach każda z nas mogłaby opowiadać godzinami.

Nigdy nie zapomnę emocji, jakie przeżywałam podczas oglądania meczów z moimi podopiecznymi. Ttrafiłam do rzymskiej rodziny, która kibicowała Romie, a więc per forza [siłą rzeczy – przyp. red.] zostałam wierną fanką i uczyłam ich wymowy nazwisk polskich piłkarzy (Szczęsny i Błaszczykowski), a oni uczyli mnie słownictwa związanego z piłką nożną. Rodzina, u której byłam, rok wcześniej gościła u siebie Amerykankę, która po powrocie do USA otworzyła tam włoską restaurację. Wykorzystała swój pobyt, aby nauczyć się gotowania, podejrzeć, jak Włosi to robią i spisała przepisy, które służą jej na co dzień. Po rozmowie z koleżankami, wszystkie zgodnie przyznałyśmy, że pobyt z włoską rodziną obfituje nie tylko w doskonałe umiejętności kulinarne, ale także w dodatkowe kilogramy… ale dla takiego smaku warto! Każda z nas przywiozła do domu kilka przepisów na dania, które szczególnie przypadły do gustu i teraz stanowią nasza specjalność.

Dla każdej z nas niezwykle cennym doświadczeniem jest możliwość ćwiczenia języka w życiu codziennym. Przebywając z włoską rodziną rozmawia się na różne tematy, począwszy od tego, jak nam minął dzień, aż po wiadomości ze świata.

Praca z dziećmi to zdecydowanie wyzwanie dla osób, które boją się mówić, a muszą zacząć komunikować się błyskawicznie. Kontakt z dziećmi sprawia, że uczymy się szybciej, bo to właśnie maluchy są najlepszymi nauczycielami.

Oprócz przyjaźni i nowych umiejętności, z pewnością przywozimy ze sobą masę wspomnień uwiecznionych na zdjęciach. Uczestnicząc w tych lokalnych atrakcjach z pewnością wzbogacamy swoją wiedzę o Italii, a jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Włochy to nie tylko pizza, kawa i lody, ale także ludzie, którzy ujmują nas swoją gościnnością, tworzą niezapomnianą atmosferę i właśnie dlatego chce się tam wracać.