Diana Tejera

0
1261

tłum. Agata Kłodecka

Diana Tejera jest bardzo utalentowaną autorką i wykonawczynią włoskich piosenek. Pochodzi z Andaluzji. Dzisiaj opowiada nam o swojej przeszłości, o zespole I Plastico, o swoich piosenkach i współpracy z muzykami, szczególnie z Tiziano Ferro. Wychowała się na artystach takich jak Keith Jarrett, Joni Mitchell, Carole King. W albumie „Al cuore fa bene far le scale” śpiewa teksty wierszy autorstwa Patrizii Cavalli, przygotowuje również kolejną płytę: „Będzie to inny album, postaram się opowiedzieć, w świetle może nie całkiem optymistycznym, ale jednak pozytywnym, o różnych doświadczeniach życiowych. Alienacja, koniec miłości, samotność – są to doświadczenia, tworzące część szerszej historii, kawałek mozaiki, składającej się na obraz mojego życia, życia, z którego jestem zadowolona. Będzie to album, przy słuchaniu którego można będzie poczuć wdzięczność wobec wielu rzeczy, wobec świata i codzienności”. Zanim Diana wyruszy w podróż do Indii – idealnego do refleksji nad twórczością miejsca – posłuchajcie jej wiosennego przeboju „Amore semplicissimo”, którego pomysłodawcą i twórcą jest wspaniały fotograf i reżyser z Rzymu, Mario Parruccini. Nie będziecie rozczarowani!

Dzisiaj znamy cię jako solową artystkę, ale nie od zawsze grasz solo. Wcześniej byłaś częścią zespołu I Plastico. Jak wspominasz tamte czasy, wasze sukcesy?

Z I Plastico nabrałam obycia ze sceną, mieliśmy też razem dobrą zabawę. Byliśmy młodzi i wydawało nam się, że żyjemy w pięknym śnie. Wspaniale wspominam te lata, naszą niewinność i czystość, mimo że stanowiliśmy część bezwstydnego rynku fonograficznego. Wiele wydarzeń dostarczyło nam satysfakcji: wygrana na festiwalu w San Marino, udział w Sanremo w 2002 roku i koncerty na ambitnych scenach, takich jak Fila Forum w Assago.

Współpracowałaś z wieloma muzykami z Rzymu, takimi jak Marco Fabi, Barbara Eramo, Andrea Di Cesare, Alessandro Orlando Graziano, Nathalie i przede wszystkim Tiziano Ferro, z którym nagrałaś „E fuori è buio” (opublikowana w albumie „Nessuno è solo” w 2006 roku) oraz „Scivoli di nuovo” (piosenka znajdująca się na płycie „Alla mia età” z 2008 roku). Jak pracowało się z Tiziano – wielką, międzynarodową gwiazdą włoskiej muzyki? Jakie emocje ci przekazał?

Tiziano był moim znajomym, więc współpraca z nim wydała się czymś oczywistym. Z pewnością niesamowicie emocjonalną chwilą było słuchanie wspólnie napisanych piosenek śpiewanych jego magicznym głosem o wielu barwach. Czymś wspaniałym było również wykonywanie z nim „E fuori è buio” przed tysiącem osób na Palalottomatica w Rzymie.

Twoja najnowsza piosenka, „Amore semplicissimo”, jest naprawdę niesamowita. Magiczna. Także teledysk nakręcony przez Mario Parrucciniego jest dziełem sztuki. Możesz nam opowiedzieć jak to wszystko się odbywało, kto był pomysłodawcą? Może jest z tym związana jakaś anegdota?

„Amore semplicissimo” jest jedną z moich ulubionych piosenek z płyty „Al cuore fa bene far le scale”. Tekst jest napisany przez wspaniałą poetkę, Patrizię Cavalli, z którą miałam przyjemność współpracować. Teledysk został wyreżyserowany i nakręcony przez Mario Parrucciniego. Zdjęcia zrobione przez niego są symboliczne i oniryczne. Anegdota? Mogę powiedzieć, że pogoda podczas nagrywania nie była zbyt dobra, temperatura była niska i stanie na zewnątrz w cienkim ubraniu było naprawdę trudne. Zamarzały mi ręce kiedy grałam, a pod koniec każdego ujęcia musiałam być natychmiast przykrywana płaszczami, swetrami, a nawet kołdrami!

Jesteś Włoszką, ale twój tata pochodzi z Andaluzji. Czy te hiszpańskie korzenie miały na ciebie wpływ? Często jeździsz do Andaluzji? Śpiewasz również po hiszpańsku?

Tak, śpiewam też po hiszpańsku i bardzo to lubię, choć ostatnio zawsze piszę po włosku. Moje korzenie miały przede wszystkim wpływ na styl mojego grania na gitarze: zdecydowane, intensywne i ciepłe bicie. Niestety rzadko jeżdżę do Andaluzji, ale zawsze noszę w sercu kolory, siłę i radość tamtych ziem.

Śpiewasz i grasz od dziecka. Kto był twoim idolem? Kogo brałaś za przykład, kto miał na ciebie jako piosenkarkę największy wpływ?

Było wiele takich osób, choć zmieniało się to z biegiem czasu. Jako mała dziewczynka słuchałam Keitha Jarretta, ale później zafascynowały mnie piosenkarki: najpierw Joni Mitchell, Carole King, a później, w największym stopniu, Ani di Franco. Moim wielkim mistrzem był także Antonio Sardi De Letto, z którym zaczęłam moją muzyczną podróż i który niestety odszedł w młodym wieku w 2011 roku.

Który album, piosenka lub współpraca są dla ciebie najbardziej znaczące?

Myślę, że poznanie Patrizii Cavalli, wielkiej poetki, było dla mnie niezwykle istotne. Dała mi ona wiele inspiracji, a nasza współpraca jest źródłem rozwoju mojej ścieżki artystycznej i mnie jako człowieka.

Często mówi się, że najpiękniejsze wiersze rodzą się z cierpienia. Czy tak jest w twoim przypadku? W którym momencie dnia lub w jakiej sytuacji tworzysz swoje teksty? Co cię inspiruje w szczególności? O czym piszesz?

Kiedy byłam młodsza, pisałam z „potrzeby terapeutycznej”: przenosiłam do moich tekstów ból, starałam się obrócić go w coś kreatywnego. Tak dzieje się też dzisiaj, ale jest to nieco bardziej złożone. Do opowieści o mojej przeszłości, doświadczeniach, rzeczywistości, dodałam spojrzenie ironiczne, trochę lżejsze, coś jakby „levità” u Calvino. Pomogła mi w tym młoda i bardzo utalentowana Sara De Simone, razem z którą piszę teksty do mojego nowego albumu.

Według Wergiliusza dusza jest oddechem, który wydostaje się z ciała tuż po śmierci; według Platona i Sokratesa dusza jest symbolem czystości i duchowności świata idei; a dla ciebie – osoby, która porusza dusze ludzkie za pomocą piosenek – czym ona jest?

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, szczególnie jeśli wcześniej przytoczeni zostali najwięksi filozofowie i myśliciele w historii. Od siebie mogę powiedzieć tyle: dla mnie dusza jest oddzielna od „ciała”. Niestety nie wierzę w inny świat, ale myślę, że powinniśmy cieszyć się pełnią życia w tym czasie, który jest nam dany, spełniając marzenia, rozwijając zainteresowania i żyjąc w prawdzie.