(tłum. Katarzyna Kurkowska)
Nie zdobędzie Złotego Lwa, ale “Good Kill” w konkursie w Wenecji poruszył ciekawy temat. Proste dzieło, opisujące rozczarowanie amerykańskiego pilota, który stał się killerem z gry komputerowej. Tommy Egan (grany przez Ethana Hawke’a) to pilot F16, który po powrocie do ojczyzny nadal bierze udział w misjach antyterrorystycznych z lądu, pilotując z bazy w Las Vegas dronami bombardującymi Afganistan i Jemen. Przyczynianie się do śmierci tak, jakby była to tylko gra komputerowa doprowadza w dłuższej perspektywie do kryzysu wewnętrznego bohatera, w sensie zawodowym i w życiu prywatnym. Niestety, film przemija dość niepostrzeżenie, bez wielkich emocji, z oszczędnymi dialogami i bez prawdziwej refleksji nad tym, co przedstawia iluzoryczne szaleństwo amerykańskiego polowania na światowych terrorystów w prewencyjnej wojnie, powodującej codziennie dziesiątki niewinnych ofiar.
I tak, również „Good kill” przeszedł niezauważony, a walka o wygraną na 71. Festiwalu Filmowym w Wenecji wydaje się toczyć między czarną komedią „Birdman” Alejandro Innaritu a „The look of silence” Joshuy Oppenheimera, paradokumentem o politycznym ludobójstwie w Indonezji. Jutro werdykt. W międzyczasie na Festiwalu jest okazja obejrzenia niektórych interesujących klasyków w wersji zremasterowanej, a także filmy, które dotąd nie dotarły do szerszej publiczności, w tym polska „Ida” Pawła Pawlikowskiego, która jutro zostanie zaprezentowana w wydarzeniu pobocznym.